Wczoraj o stratach poniesionych w trzecim kwartale ubr poinformowała najbogatsza linia lotnicza na świecie, największa w Europie Air France/KLM. Strata operacyjna (czyli z latania) wyniosła 194 mld euro, zaś strata netto była jeszcze wyższa — 505 mln.
Zdaniem analityków przewoźnik zakończy ten rok stratą operacyjną w wysokości 206 mln euro przy przychodach wynoszących 5,8 mld euro. Natomiast wynik netto powinien być pozytywny — zapewnia Cyril Spinetta. To znacznie lepiej, niż np w przypadku British Airways. Brytyjski przewoźnik poinformował kilka dni temu, że przewiduje dwa bardzo trudne lata.
Air France/KLM stara się oszczędzać wszędzie tam, gdzie to tylko jest możliwe. W ubiegłym roku zwolniła 2 tysiące osób z 70 tysięcy zatrudnionych. W tym roku nie zamierza przyjąć ani jednego pracownika, a liczy, że dobrowolnie odejdzie co najmniej tysiąc osób. Zrezygnowano z lwiej części bardzo kosztownych transakcji zabezpieczających ceny paliwa (tzw hedging). W latach 2009-2010 tylko 43 proc. zakupów paliwa będzie zabezpieczonych takimi umowami, zaś po tym okresie tylko 20 proc. Transakcje paliwowe w trzecim kwartale przyniosły 288 mln euro strat.
Starając się poprawić wyniki prezes Air France/KLM Cyril Spinetta zapowiedział cięcia kosztów w wysokości 1,2 mld euro, z tego połowa już w tym roku. Latem, mimo że jest to szczyt sezonu zamierza zmniejszyć liczbę oferowanych miejsc o 2 proc. Zresztą podaż ograniczaj dzisiaj wszystkie linie lotnicze, w tym także Lufthansa i Lot.
Straty francusko-holenderskiego przewoźnika nie były zaskoczeniem. Air France/KLM zapowiadał w styczniu 2009, że ostatni kwartał przyniesie wynik ujemny na kwotę co najmniej 200 mln euro. Rok temu zysk wyniósł 311 mln euro. Transport lotniczy jest branżą w głębokim kryzysie. Nadal jeszcze jest popyt na podróże długodystansowe, ale coraz mniej wypełnione są droższe klasy — biznes i pierwsza. Największe straty europejscy przewoźnicy ponoszą na trasach Starego kontynentu. I znacznie większy jest spadek cargo, niż w ruchu pasażerskim.