– Problemy finansowe spółek z grupy PKP wynikają z problemów zewnętrznych, z jakimi boryka się rynek – powiedział na wczorajszym posiedzeniu Sejmowej Komisji Infrastruktury Juliusz Engelhardt, wiceminister transportu. Jak dodał, PKP SA jest zagrożona w tym roku dość wysoką stratą, a spółkom PKP Cargo i PKP Polskie Linie Kolejowe grozi wręcz utrata płynności. – Nawet niektórzy przewoźnicy prywatni przestali terminowo płacić za dostęp do torów – dodał Engelhardt.
W pierwszych miesiącach tego roku przewozy towarowe PKP Cargo spadły w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku o ok. 35 proc. – Przewozy pasażerskie nie są dotknięte tak głębokim regresem – powiedział wiceminister.
Andrzej Wach, prezes PKP SA, przyznał, że państwowa kolej nie poradzi sobie bez wsparcia Skarbu Państwa. Jego zdaniem problemem dla grupy jest tylko PKP Cargo, reszta spółek znajduje się w zadowalającej kondycji. – Choć wewnątrz grupy zaczynają się pojawiać zatory płatnicze. Ten problem dotyczy spółek PKP PLK, InterCity i PKP Energetyka – powiedział Wach.
Poseł Krzysztof Tchórzewski (PiS) przedstawił sposoby na wyjście spółek z kłopotów. To głównie dofinansowanie ich przez Skarb Państwa. – W ciągu trzech lat PKP Cargo i PKP PLK powinny dostać po 1,5 mld zł, Przewozy Regionalne ok. 800 mln zł pomocy publicznej, InterCity – 500 mln zł, a PKP SA 1 – 1,3 mld zł – wyliczył. Tymczasem rząd chciał ze sprzedaży 49 proc. akcji PKP IC w tym roku uzyskać 400 mln zł.
PKP Cargo w najbliższym czasie zwolni ok. 7 tys. z 35-tysięcznej załogi. Strata spółki w tym roku może wynieść nawet 500 mln zł. – Przyznanie nam kwoty 1,5 mld zł dotacji jest uzasadnione. Pójdzie ona m.in. na inwestycje w tabor – powiedział Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. Wiemy, że na program dobrowolnych odejść, który obecnie przygotowujemy, konieczne jest ok. 220 – 250 mln zł. Potrzeby inwestycyjne są ogromne.