Największe kłopoty z odzyskaniem pieniędzy mają firmy transportowe. – Ich odbiorcy nie liczą na długotrwałą współpracę i lekceważą płatności. Regulują je w ostatniej kolejności, dopiero za innymi dostawcami – mówi kierownik windykacji międzynarodowej w Euler Hermes Wiktor Stankiewicz.
Na Węgrzech o pieniądze walczą firmy z branży elektromaszynowej i chemicznej, w Wielkiej Brytanii z branży spożywczej i meblarskiej, we Francji firmy usługowe. Najgorzej jest na Ukrainie. – Z wypłatami zalega większość naszych partnerów. Płatności przesuwane są nawet o pół roku, jakiekolwiek sankcje w zasadzie są nie do wyegzekwowania – mówi Paweł Barański z firmy Chłodnie Ka, producent chłodni spożywczych eksportujący na Ukrainę.
Trudną sytuację polskich firm potwierdza także ambasada polska w Kijowie. Z kolei polscy dyplomaci w Bukareszcie twierdzą, że choć w Rumunii zarejestrowanych jest 550 spółek z polskim kapitałem, to kłopoty z płatnościami dotyczą głównie firm eksportowych. – Przedsiębiorcy podpisują niedokładne umowy lub zawierają kontrakty na telefon i potem nie mogą odzyskać pieniędzy – mówi Halina Gołębicka, radca ambasady polskiej w Bukareszcie. Przyznaje, że przybyło pytających o adresy firm windykacyjnych.
Na Ukrainie wartość windykowanych przez Euler Hermes należności wzrosła 17 razy. Na Litwie ściągano w pierwszym kwartale ponad 15 mln zł – trzy razy więcej niż przed rokiem, a liczba zleceń wzrosła ponad osiem razy. Na Łotwie egzekwowane długi wobec polskich firm wzrosły trzykrotnie, do 8,4 mln zł. Liczba składanych tam zleceń windykacyjnych zwiększyła się ponadpięciokrotnie. Na Słowacji tych ostatnich przybyło o 78 proc., w Wielkiej Brytanii o
204 proc., we Włoszech o 141 proc. Mniej ściąganych jest należności w Niemczech: ich wartość w pierwszym kwartale spadła do21,7 mln zł czyli jednej trzeciej długów sprzed roku. Dane te nie uwzględniają jednak zadłużenia wobec dużych firm, które mają własne działy windykacyjne.