Ja miałem więcej szczęścia

Górnik z nocnej zmiany: To była naprawdę spokojna dniówka. Metan ani razu nie przekroczył dopuszczalnego poziomu

Publikacja: 23.09.2009 19:26

Ja miałem więcej szczęścia

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

[b]Rz: Od kiedy fedrowaliście w ścianie V? [/b]

Górnik z kopalni Wujek-Śląsk, który pracował na feralnej ścianie na ostatniej zmianie przed tragedią, opuścił kopalnię cztery godziny przed wybuchem: Od kwietnia ubiegłego roku. Właściwie ją kończyliśmy. Zostało nam 11 metrów, roboty na dwa tygodnie. Było aż pięć zmian, ze względu na trudne warunki czas pracy został tam skrócony. Mieliśmy rozpocząć prace na ścianie IV, też na poziomie 490 (1090 metrów pod ziemią – red.), trochę dalej. Właściwie część ludzi już tam zaczęła chodzić. Warunki są tam tak samo trudne – wysoka temperatura, około 30 stopni i metan. Na takich głębokościach, a więc ponad 1000 metrów pod ziemią, metanu jest bardzo dużo. Im głębiej, tym więcej.

[b]Czy były na was, górników, naciski z góry, żeby przestawiać czujniki, fałszować odczyty, generalnie – łamać zasady bezpieczeństwa?[/b]

Nie było żadnych nacisków. Wszyscy tego strasznie pilnowali, bo my chcemy żyć! Ratownik był i pilnował, żeby ten czujnik wisiał na swoim miejscu. Dbał o to nadsztygar, nasz sztygar, wszyscy zresztą tego pilnowaliśmy. Jeden drugiego.

[b]Pracował pan na poprzedniej zmianie, wyjechał pan z dołu kilka godzin przed zapaleniem się metanu. Czy gaz dawał wam jakieś sygnały?[/b]

Właśnie nie. Na mojej zmianie ani razu metan nie przekroczył dopuszczalnego poziomu, ani razu nie odcięło czujników, choć wcześniej się to zdarzało! Jednak zawsze przekroczenie było minimalne. To była naprawdę spokojna dniówka. Moja zmiana zjechała na dół po północy i pracowaliśmy do godziny 5 z minutami. Do tego trzeba doliczyć czas na wyjazd na górę. Kopalnię opuściłem o 6.30.

Pojedyncze osoby dojeżdżały w nieco innych porach. Zginął mój kolega, który zjechał na tę ścianę o 5 rano, miał uprawnienia ratownicze, dlatego odpowiadał głównie za bezpieczeństwo metanowe. Pamiętam, że jak zjechał na dół, zaczął wszystko sprawdzać. Maszyny wentylacyjne, metanomierze, czujniki odpowietrzające, sączki odmetanawiające, lutnię, która doprowadza świeże powietrze i przewietrza chodnik. Miał skończyć o godz. 10. Nie zdążył wyjechać.

[b]Inni górnicy mówią, że jak wybieraliście węgiel ze ścian, tworzyły się duże komory, w których zbierało się najwięcej metanu. I że to było niewłaściwe.[/b]

Pani mówi o chodnikach, które tworzą się na początku i na końcu ściany. Metan w dużych ilościach zawsze gromadzi się w końcówkach ścian. Miały rzeczywiście sześć metrów. To jest górna dopuszczalna granica.

Ale zgodna z prawem i technologią.

[b]Zapłon metanu dała iskra. Skąd się mogła wziąć?[/b]

To może być trudne do ustalenia. Mogła to być iskra z kamienia, który się sypie, bo szliśmy na tzw. zawał, czyli chodnik po wybraniu węgla się zawala, zasypuje. Mogła być z ruchomej obudowy, która zabezpiecza strop. Tylko że chyba musiało się zapalić gdzie indziej, daleko od przodka ściany. A tlenki przyszły z prądem powietrza.

[b]Na jakiej podstawie pan tak twierdzi?[/b]

Ci, co pracowali w ścianie, czyli przy urobku, a więc tam, gdzie skała mogła dać iskrę, zatruli się śmiertelnie tlenkiem węgla. Takie są wyniki sekcji zwłok, poza tym nie zdążyli założyć aparatów ucieczkowych (górnicze maski tlenowe – red.). Zapaliło się więc w zupełnie innym miejscu. Powtarzam, metan najbardziej gromadzi się zawsze od końcówki ściany. I co dziwne, tam znaleziono ciała kolegów, którzy zginęli w wyniku zatrucia się dymami, a nie od poparzonych dróg oddechowych. Więc wypływ metanu musiał być zupełnie gdzie indziej.

Myślę, że to, co wydarzyło się w piątek, było nie do przewidzenia.

[b]Jednak pracowało z wami dużo młodych, niedoświadczonych górników.[/b]

Ale nie w ścianie, gdzie potrzeba dużego doświadczenia. Oni zapieprzali łopatami, byli do pomocy, by się przyuczyć.

19-letni syn kolegi jest oparzony, leży w szpitalu, to jest dowód, że nie był przy ścianie. Gdyby tak było, już by nie żył.

[b]Z tego, co pan mówi, wynika, że nie dochodziło do łamania zasad BHP.[/b]

Przynajmniej na mojej zmianie nie było żadnych nacisków. Zawsze pilnowaliśmy, żeby ten czujnik wisiał na swoim miejscu.

[b]Ale inżynier kopalni oficjalnie potwierdził, że były przekroczenia norm i dwukrotnie wyprowadzano górników.[/b]

Zdarzało się to sporadycznie, ale przekroczenia były minimalne – najwyżej 2,3 proc., a najniebezpieczniejsze, wybuchowe stężenia są od 5 do 15 proc. To było może jakieś dwa tygodnie przed tragedią.

[b]Czujniki rzeczywiście reagowały prawidłowo?[/b]

Tak. Automatycznie wyłączały prąd. Wentylatory też działały, są niezależne, bo zainstalowane daleko doprowadzają powietrze lutniami, i one przewietrzały chodnik. Wyprowadzano górników, zostawało dwóch, trzech, którzy się zajmowali odpowietrzaniem chodnika. Gdy stężenie spadało do 0,5 proc., to włączano prąd, a my wracaliśmy do pracy.

[b]Ile panu zostało do emerytury?[/b]

Półtora roku. Przepracowałem na dole 25 lat, gdyby nie chorobowe, które muszę odrabiać, bo zmieniły się przepisy, byłbym już na emeryturze. Zginęło dwóch moich kolegów, którzy byli w identycznej sytuacji. Ja miałem więcej szczęścia.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=i.kacprzak@rp.pl]i.kacprzak@rp.pl[/mail][/i]

[b]Rz: Od kiedy fedrowaliście w ścianie V? [/b]

Górnik z kopalni Wujek-Śląsk, który pracował na feralnej ścianie na ostatniej zmianie przed tragedią, opuścił kopalnię cztery godziny przed wybuchem: Od kwietnia ubiegłego roku. Właściwie ją kończyliśmy. Zostało nam 11 metrów, roboty na dwa tygodnie. Było aż pięć zmian, ze względu na trudne warunki czas pracy został tam skrócony. Mieliśmy rozpocząć prace na ścianie IV, też na poziomie 490 (1090 metrów pod ziemią – red.), trochę dalej. Właściwie część ludzi już tam zaczęła chodzić. Warunki są tam tak samo trudne – wysoka temperatura, około 30 stopni i metan. Na takich głębokościach, a więc ponad 1000 metrów pod ziemią, metanu jest bardzo dużo. Im głębiej, tym więcej.

Pozostało 86% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca