Wbrew trudnej sytuacji gospodarczej granty na centra usług: finansowych, IT czy logistycznych, cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Do końca września wartość złożonych wniosków o wsparcie wyniosła już ok. 1 mld zł, prawie 100 proc. puli do podziału. Na szczęście zgodnie ze zmienionymi kilkanaście dni temu zasadami przekroczenie 100 proc. budżetu nie oznacza automatycznego zamknięcia konkursu. Przedsiębiorcy mogą składać wnioski do czasu, aż ich wartość nie przekroczy 150 proc. puli, nie dłużej jednak niż do końca grudnia tego roku.
Problem w tym, że nie wiadomo, czy dla wszystkich starczy funduszy. – Projekty firm będą oceniane według kolejności napływu. A to oznacza, że pieniądze mogą trafić nie na te najlepsze inwestycje, ale na te, które wcześniej złożą swoją aplikację – zwraca uwagę Paweł Tynel z firmy doradczej Ernst & Young. – Ministerstwo Gospodarki powinno zapobiec takim sytuacjom – dodaje Kiejstut Żagun z KPMG.
Jego zdaniem resort ma dwa wyjścia z tej sytuacji. Pierwsze i najlepsze to po prostu zadeklarowanie, że dla wszystkich, którzy się starają o dotacje, starczy pieniędzy. – Tym bardziej że to niewielkie ryzyko dla resortu, a przedsiębiorcy zyskaliby pewność – podkreśla Michał Gwizda z Accreo Taxand.
Ryzyko jest niewielkie, bo 150 proc. puli w złożonych wniosków nigdy nie przekłada się na 150 proc. projektów dofinansowanych. Część przedsiębiorców się wycofuje, prośby innych są odrzucane, ponieważ nie spełniają wymogów.
[wyimek]1 mld złotych mają do dyspozycji firmy planujące budowę centrów usługowych[/wyimek]