Aż 429 początkujących firm dostanie granty na rozwój usług elektronicznych – wynika z informacji opublikowanych w piątek przez Polską Agencję Rozwoju Regionalnego. Zsumowana wartość grantów to ok. 278,3 mln zł.
To wyniki konkursu, który odbył się w lipcu tego roku. Zainteresowanie było ogromne, w konkursie wzięło udział prawie 1330 przedsiębiorców, którzy ubiegali się o ok. 900 mln zł. Tymczasem do podziału były tylko 142 mln zł. By dofinansować wszystkie projekty, które przeszły przez sita oceny formalnej i merytorycznej, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego musiało dorzucić prawie drugie tyle, czyli 136,3 mln zł.
Takie duże, 100-procentowe, zwiększenie alokacji na jeden konkurs daje nadzieję, że podobnie resort rozwoju postąpi także przy rozstrzyganiu kolejnego, październikowego konkursu. Wtedy to liczba chętnych na dotacje okazała się rekordowa. W kolejkach po granty (w Warszawie niektórzy czekali w nich przez kilka dni) stanęło w sumie ok. 2800 osób, licząc na 1,9 mld zł pomocy. Urzędnicy Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przekonywali wtedy, że nie ma co wystawać w nocy po dotacje, deklarowali, że dla wszystkich dobrych projektów na pewno wystarczy pieniędzy.
Wyniki październikowego konkursu poznamy dopiero w przyszłym roku. Ale można szacować, że dotacje otrzyma ok. 30 proc. chętnych, którzy potrzebują ok. 570 mln zł. Oznaczałoby to, że resort rozwoju musiałby dorzucić dodatkowe 436 mln zł.
Pieniądze mogą pochodzić na razie tylko z jednego źródła – budżetu dotacji na e-usługi na lata następne. – Problem w tym, że jeśli zbyt szybko wydamy pieniądze, nie wystarczy na kolejne konkursy – zauważa Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego. Jak szacuje „Rz”, jeśli rzeczywiście na październikowy konkurs wydamy 570 mln zł, to wykorzystamy w sumie ok. 60 proc. z 1,6 mld zł na lata 2007 – 2013. Zostanie raptem 600 mln zł, które mogą zostać rozdysponowane w rok, dwa. – A to by była wielka szkoda, bo wraz z szybkim rozwojem Internetu powinniśmy wspierać także coraz bardziej innowacyjne projekty – dodaje Paweł Tynel z firmy doradczej Ernst & Young.