Z danych resortu gospodarki wynika, że po pierwszych pięciu miesiącach tego roku śląskie górnictwo (dane bowiem nie obejmują prywatnych Bogdanki i Siltechu, które są na plusie) ma 150 mln zł zysku netto. Zgodnie z deklaracjami spółek JSW ma 326 mln zł zysku netto, Katowicki holding Węglowy też twierdzi, że jest na plusie, choć prezes Stanisław Gajos przyznaje, że nie na aż tak dużym, jak oczekiwano. Wniosek? Kompania Węglowa musi mieć sporą stratę. Ale ona milczy twierdząc, że poda dopiero półroczne wyniki.

Na początku roku węglowy gigant prognozował 200 mln zł straty netto. I chyba ta - wydawałoby się przesadzona prognoza jest realna. Powód? Opóźnia się sprzedaż Silesii, a to na konto kompanii wpisuje się co miesiąc jakieś 10-12 mln zł straty netto tej kopalni, która praktycznie nie wydobywa już węgla. Gigantyczne straty generuje rekordzistka: Halemba-Wirek, po której w tym roku również należy się spodziewać 300-350 mln zł straty. Pod kreską będzie też zakład Rydułtowy-Anna. A dobrze prosperujące Ziemowit czy Piast nie uratują sytuacji skupiającej 15 kopalń spółki.

Być może Kompania sprzeda Hutę Łabędy, wartą wg naszych szacunków ok. 400 mln zł. Być może kupi ją Węglokoks, który finiszuje z zakupem Remagu i takich rozwiązań nie wyklucza. Być może Kompania podejmie odważne decyzje, np. o zamknięciu Halemby, które w kolejnych latach pozwolą jej lepiej działać...Być może.

Podobnie jak być może KHW poprawi płynność finansową, a JSW dostanie wreszcie zabrzańskie koksownie i obie spółki wreszcie trafią na giełdę i zaczną na niej zarabiać. Może w końcu na giełdę trafi też Węglokoks, który ma za sobą udany 2009 r. (a ten ma być jeszcze lepszy, bo eksport węgla mocno rośnie zwłaszcza, że kopalnie mają problem ze sprzedażą surowca w kraju).

Choć gdy patrzę na dzisiejszy debiut Tauronu, to mam jednak nadzieję, że węglowe giganty trafią jednak na lepszą sytuację rynkową i będą mogły zarobić na IPO, jak Bogdanka, i w końcu pozyskać niezbędne środki na inwestycje.