2010 to kolejny trudny rok dla małych sklepów w Polsce. Firma Euromonitor International prognozuje, że w tym roku zniknie ich z rynku co najmniej 4 tys., a zdaniem przedstawicieli branży jest to i tak bardzo optymistyczny szacunek. W tradycyjny handel uderza mocno spadek koniunktury.
W pierwszym kwartale wydatki na żywność, napoje i artykuły chemiczne w Polsce wzrosły jedynie 4,3 proc., co jest najgorszym wynikiem od lat. W kolejnych kwartałach niekoniecznie będzie lepiej. Według Euromonitor International w tym roku wartość handlu ogólnospożywczego wzrośnie jedynie ok. 1 proc. i wyniesie 154,5 mld zł.
Jeszcze większym zagrożeniem jest ekspansja wielkich sieci handlowych, które mimo spadku koniunktury nie zwalniają tempa rozwoju i coraz chętniej wchodzą do małych miejscowości.
– W dużych miastach rynek jest już nasycony, dlatego drogą rozwoju są mniejsze sklepy i mniejsze miasta – mówił na ostatniej konferencji Jean Anthoine, prezes Carrefour Polska.
W pozycję małych sklepów uderzają zwłaszcza sieci dyskontowe, jak Aldi, Lidl czy Netto. Lider tego rynku – sieć Biedronka, ma już 1,5 tys. sklepów, a rocznie otwiera co najmniej 100 kolejnych, nie tylko w małych miastach, ale nawet na wsiach.