Od stycznia do czerwca na pralki, kuchnie, lodówki i zmywarki wydaliśmy 1,6 mld zł – o 18 proc. mniej niż w tym okresie ub.r.
Sprzedaż pralek spadła najmocniej, bo o 22 proc., i wydaliśmy na nie 480 mln zł. Segment zmywarek stracił 20 proc. i warty jest 250 mln zł, kuchni – 17 proc., do 350 mln zł, lodówki zaś 14 proc., do 510 mln zł. Najmniejsze spadki sprzedaży sprzętu chłodzącego to efekt tradycyjnie rozpoczynającego się latem sezonu zwiększonych zakupów tej kategorii.
– Obecnie bardzo trudno jest dokładnie przewidzieć koniunkturę na rynku, który jednak powoli i systematycznie odbudowuje swój potencjał – mówi Wojciech Antkowiak, wiceprezes Amiki.
Nie bez znaczenia jest także wzrost cen sprzętu, spowodowany choćby wzrostem cen stali na światowych rynkach. Wielu producentów albo już podniosło ceny, albo zrobi to wkrótce.
Tempo spadków zaczęło jednak wyhamowywać i w maju oraz czerwcu rynek tracił 14 proc. – W lipcu produkcja sprzedana do polskich sklepów w przypadku sprzętu chłodniczego i do zabudowy była już nawet lepsza niż rok temu. Detaliści nie ryzykowaliby większych zakupów, gdyby nie widzieli oznak poprawy na rynku – mówi Wojciech Konecki, dyrektor generalny związku producentów CECED Polska.