Michaił Wasilenko napisał dziś na swoim blogu, że za stres i cierpienia ostatnich dni roku tysięcy pasażerów Aerofłotu, odpowiadają niekompetentni menadżerowie linii. Dyrektor pisze, że pomimo, że płyn do odmrażania samolotów Aerofłotu skończył się nocą z 25 na 26 grudnia, to „średni menadżment firmy próbował to ukryć”.
- Dbali tylko o image firmy i własne bonusy zapominając o pasażerach. Dalej przyjmowali ludzi na nowe loty, choć nie było informacji o nowych dostawach odmrażacza - wyjaśnia dyrektor Szeremietiewa.
Jego zdaniem, państwowy przewoźnik powinien 26 grudnia poinformować o sytuacji i odwołać loty, a do koczujących na lotnisku ludzi skierować wszystkich urzędników linii, z wodą, kocami i propozycją noclegów w hotelach.
Tymczasem usadowieni wygodnie w ciepłych, wyposażonych w jedzenie i picie pomieszczeniach pracownicy Aerofłotu, obojętnie przyglądali się jak tysiące Rosjan koczuje na zimnym lotnisku bez informacji i pomocy.
W sumie poszkodowanych przez linie lotnicze na Szeremietiewo i Domodiedowo zostało ok. 20 tys. ludzi. Dopiero 29 grudnia dyrektor Aerofłotu publicznie przyznał, że sytuacja jest krytyczna. 30 grudnia pracę stracił dyrektor Domodiedowa, a dzień później zdymisjonowany został wicedyrektor Aerofłotu ds. technicznego zabezpieczenia.