Słabnie tempo grupowych zwolnień. W 2010 r. pracę straciło w ten sposób 33,9 tys. osób – wynika z informacji zebranych z wojewódzkich urzędów pracy. To o połowę mniej niż w 2009 r., kiedy zakłady pracy pozbyły się 67,7 tys. pracowników. Co prawda fala zwolnień nie opadła zupełnie – niektóre firmy i instytucje będą ciąć etaty jeszcze przez najbliższe miesiące. Ale w regionach, w których rynek pracy boleśnie odczuł kryzys, jest dużo lepiej niż przed rokiem.
Największy spadek grupowych zwolnień widoczny jest na Podkarpaciu, gdzie w 2009 r. ich liczba (ponad 6,5 tys.) wzrosła niemal trzykrotnie w porównaniu z 2008 r., m.in. za sprawą tamtejszych hut szkła. W roku ubiegłym liczba zwolnionych stopniała do ok. tysiąca osób. O prawie trzy czwarte zmalały zwolnienia w województwie lubuskim, o dwie trzecie w opolskim i na Podlasiu, o blisko połowę na Warmii i Mazurach. Według dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie Zdzisława Szczepkowskiego sytuacja poprawia się od wiosny ubiegłego roku. – Zakłady w regionie są bardzo wrażliwe na koniunkturę. Nic jednak nie wskazuje, by któryś z dużych szykował zwolnienia – zaznacza.
Mocno stopniała liczba grupowych zwolnień w województwie śląskim. Jeszcze w 2009 r. było drugim – po mazowieckim – pod względem skali cięć kadrowych z blisko 9,5 tys. zlikwidowanych etatów. Ale w roku ubiegłym zwolnienia objęły już niecałe 2,7 tys. zatrudnionych. To mniej niż w województwach wielkopolskim, dolnośląskim i małopolskim. Z kolei na Mazowszu, gdzie liczba zgłaszanych „grupówek” zawsze jest największa – w Warszawie ulokowane są bowiem centrale największych firm i instytucji – ubyło ich o prawie jedną trzecią.
Ubiegłoroczny spadek nie oznacza, że duże cięcia etatów definitywnie się skończyły. W ostatnich miesiącach zwolnienie 1,7 tys. osób zapowiedziała warszawska FSO, a w grudniu chęć zwolnienia 1150 pracowników zgłosił bank PKO BP.
– Zwolnienia zaczną się dopiero teraz. W PKO BP mają potrwać do końca 2011 r. – mówi rzecznik mazowieckiego WUP Wiesława Lipińska. Także w tym roku do 5 tys. osób chce zwolnić Poczta Polska. Jednak takie redukcje (np. PKO i Poczty) są konsekwencją rozpoczętej wcześniej restrukturyzacji. – Sytuacja gospodarcza poprawia się i nowe cięcia na dużą skalę nie powinny już nam grozić – uważa szef Rady Głównej BCC Maciej Grelowski.