– Oszustw jest mniej, bo firmy lepiej monitorują ryzyko nadużyć. Straty, jakie ponieśli w poprzednich latach, skłoniły pracodawców do zdecydowanych działań – ocenia Bartosz Pikuła, kierownik biura ubezpieczenia ryzyka sprzeniewierzenia w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes, komentując raport firmy o nadużyciach pracowniczych.
Według jej danych w ostatnich dwóch latach 77 proc. ze 165 badanych firm padło ofiarą oszustw swych pracowników. To wprawdzie lepiej niż w poprzednim dwuletnim okresie, gdy mówiło o tym aż 90 proc. firm, ale i tak sporo. Tym bardziej że w raporcie uwzględniono sprzeniewierzenia oceniane na co najmniej 5 tys. zł.
Jak wynika z raportu, który Euler Hermes przygotowało wspólnie z Uniwersytetem Szczecińskim, nadal najczęściej spotykanymi nadużyciami są kradzieże. To dwie trzecie przypadków. – Najczęściej sprawy dotyczą zapasów towarów oraz odbieranej od klientów gotówki – wyjaśnia Bartosz Pikuła. Kilkanaście procent przypadków to oszustwa dokonywane przez księgowych i dyrektorów finansowych, którzy wcześniej zbudowali sobie w firmie mocną, niezależną pozycję, co utrudnia wykrycie nadużyć – dodaje.
Osiem na dziesięć badanych firm ocenia swe straty spowodowane przez pracowników na mniej niż 50 tys. zł. W przypadku 15 proc. straty wynosiły między 50 a 100 tys. zł. Natomiast 5 proc. firm odnotowało stratę ponad 100 tys. zł. W skali branż daje to całkiem spore kwoty.
Jak wynika z najnowszego raportu o handlu detalicznym, kradzieże dokonane przez pracowników (odpowiadają oni za ok. 70 proc. strat z tego powodu) kosztują firmy ok. 2,6 mld zł.