— Rezygnujemy z gry bo warunki techniczne jakie na początku czerwca postawiła armia w finalnej fazie przetargu jednoznacznie preferują samoloty bojowe przystosowane do szkolenia pilotów. Hawk to przede wszystkim relatywnie tańszy w eksploatacji, samolot treningowy, który opcjonalnie może być uzbrajany — mówią przedstawiciele BAE Systems.
W opinii brytyjskiego koncernu który zatrudnia na świecie 107 tys. pracowników i miał w 2010 r. ponad 22,4 mld funtów rocznej sprzedaży, ostateczne warunki techniczne przedstawione przez polską komisję przetargową producentom, wyraźnie sprzyjają koreańskiemu samolotowi T 50 Golden Eagle.
— Jesteśmy rozczarowani, bo podczas trwających od jesieni zeszłego roku wstępnych konsultacji staraliśmy się przekonać wojsko, by nie formułowało kategorycznych wymagań eliminujących praktycznie większość ofert. Tymczasem utrzymano m.in. obligatoryjny wymóg posiadania urządzeń fly by wire czyli systemu automatycznego pilotażu, którego w hawku nie da się zastosować — mówi Steve Mead wiceszef BAE Systems na Europę Środkowo-Wschodnią
To, a także wyśrubowane wymagania dotyczące pokładowego radaru, nie dają szans również czeskiemu producentowi Aero Vodochody, który oferuje samoloty L 159 alca.
Koszty nie najważniejsze
— Wydaje się, że podczas korekty niektórych warunków przetargu, w ostatecznych wymaganiach złagodzono oczekiwania dotyczące niskich kosztów eksploatacji samolotów — wskazuje John Neilson dyr. ds komunikacji w BAE.