Reklama

Kazimierz Groblewski: Marsze przedwyborcze. Czy kiedyś te mury runą, runą, runą?

200 metrów – tyle dzieliło w niedzielę w Warszawie dobro od zła, twarze uśmiechnięte od nienawistnych, tych którzy chcą budować, od tych którzy tylko potrafią burzyć. Między tymi dwiema Polskami ulicą Świętokrzyską krążyli zdezorientowani, a może ciekawscy gapie i turyści.

Publikacja: 25.05.2025 15:22

Kazimierz Groblewski: Marsze przedwyborcze. Czy kiedyś te mury runą, runą, runą?

Foto: Życie Warszawy/Kacper Komaiszko

I nie tylko gapie. Od jednego i drugiego pochodu co jakiś czas odrywały się grupy osób, które przechodziły do sąsiedniego marszu ponapawać się obrazem konkurencji i upewnić się, że to ich jest tym słusznym wyborem. Po czym wracali do siebie, z Nowego Światu na Marszałkowską albo odwrotnie.

Kiedyś to było proste – jedni jechali w tramwaju na marsz pierwszomajowy, odświętnie ubrani, z biało-czerwonymi flagami i balonikami, ale z oklapniętymi minami. Drudzy bez flag, w obuwiu sportowym, jednak kipiący od energii śpieszyli się na wyznaczone miejsce kontrmarszu opozycji.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Publicystyka
Marek A. Cichocki: W nowym świecie Polacy muszą nauczyć się bezwzględnego używania siły
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Reklama
Reklama