Stopa atrakcyjna, jeśli niska

Z inwestycji chcemy osiągać jak najwyższe stopy zwrotu. Tymczasem przy transakcjach na rynku nieruchomości im niższy yield, tym większa radość sprzedającego, co czasami budzi zdziwienie. Jednak wyjaśnienie jest proste.

Publikacja: 16.04.2019 21:00

Najniższa stopa zwrotu z inwestycji najbardziej atrakcyjnych biurowców w Warszawie wynosi 4,5 proc.

Najniższa stopa zwrotu z inwestycji najbardziej atrakcyjnych biurowców w Warszawie wynosi 4,5 proc.

Foto: materiały prasowe

W branżowej mowie komunikatów towarzyszących transakcjom czasem można znaleźć podkreślenie, że nieruchomość została sprzedana „na bardzo niskim yieldzie" i jest to powód zadowolenia sprzedającego.

W raporcie analitycznym na temat jednego z giełdowych deweloperów komercyjnych czytamy zaś o „sprzyjającej sytuacji rynkowej, która obejmuje spadające yieldy".

Czym jest stopa kapitalizacji

– Yield to stopa kapitalizacji, a zatem stopa procentowa, którą kapitalizuje się dochód, by oszacować wartość nieruchomości. Kapitalizuje, a zatem dzieli – wyjaśnia Radosław Świątkowski, partner zarządzający Reino.

– Przy wycenie nieruchomości stopa, którą kapitalizujemy dochód, znajduje się w mianowniku ułamka, a dochód w liczniku. Im niższy yield, tym wyższy wynik dzielenia, czyli wartość nieruchomości – dodaje ekspert.

Zatem im niższa stopa kapitalizacji, tym więcej za nieruchomość uzyskał sprzedający w relacji do generowanych przez obiekt czynszów.

– Z punktu widzenia inwestora yield to w uproszczeniu oczekiwana stopa zwrotu brutto z inwestycji w nieruchomość. Im niższa stopa kapitalizacji, tym niższa oczekiwana rentowność. Dla tej samej kwoty dochodu z najmu niższa oczekiwana rentowność wiąże się z wyższą wyceną tego dochodu, tzn. z wyższą wartością nieruchomości – mówi Radosław Świątkowski.

Przykład? Roczny dochód netto z wynajmu nieruchomości wynosi 1 mln euro. Jeżeli inwestor oczekuje stopy zwrotu 10 proc., nieruchomość zostaje przez niego wyceniona na 10 mln euro. Jeśli oczekiwana rentowność wynosi 5 proc., nieruchomość ma dla niego wartość transakcyjną na poziomie 20 mln euro. Yield definiuje zatem oczekiwany okres zwrotu inwestycji. 10 proc. oznacza, że nominalnie inwestycja zwraca się w dziesięć lat, a 5 proc. to zwrot w dwadzieścia lat.

– Oczywiste jest również, że określanie rentowności nie jest dowolne, a wynika z sytuacji rynkowej. Stopy procentowe mają znaczenie, ale nie ma oczywistej zależności między stopami procentowymi a stopami kapitalizacji. Kluczowa jest rentowność z inwestycji stanowiących alternatywę dla nieruchomości – mówi Świątkowski.

– Im większy popyt na stały dochód z nieruchomości, tym cena tego dochodu wyrażona stopą kapitalizacji jest wyższa. A cena jest wyższa, gdy stopa kapitalizacji maleje. Przy dużym popycie inwestorzy są zmuszeni przez rynek do akceptowania niższych oczekiwanych stóp zwrotu, czyli dłuższego okresu zwrotu zainwestowanych środków – wskazuje partner zarządzający Reino.

Zaznacza przy tym, że yield jest zatem kształtującą się na rynku ceną stałego dochodu z nieruchomości, a kształtowanie się rynkowego poziomu stopy kapitalizacji podlega tym samym prawom popytu i podaży, jak kształtowanie się każdej innej ceny, w szczególności innego rodzaju dochodów pieniężnych.

– Przykładowo, jeśli obligacje są postrzegane jako bezpieczne, a popyt znacząco przewyższa podaż, emitent może obniżyć oprocentowanie, co oznacza, że inwestor musi zaakceptować niższą rentowność. Stawka oprocentowania obligacji jest jak stopa kapitalizacji, a kupon (odsetki – red.) jak stały dochód z nieruchomości – porównuje Świątkowski.

Podkreśla, że ważna jest także premia za ryzyko. Dlatego ten sam 1 mln euro czynszu rocznie z wynajętego biurowca ma inną cenę na dojrzałym i stabilnym rynku, inną na rynkach postrzeganych jako bardziej ryzykowne.

– Jeżeli dla podobnego biurowca przynoszącego ten sam dochód z najmu yield w Niemczech jest niższy niż w Polsce, a w Warszawie niższy niż w Krakowie, to różnica wynika właśnie z zależności popytowo-podażowych i oceny ryzyka – wyjaśnia Świątkowski.

– Jeśli wśród zagranicznych inwestorów jest w Polsce dużo funduszy niemieckich, to wynika to głównie ze sposobu postrzegania naszego rynku. Inwestorzy ci mają do nas blisko, znają nas dobrze, wliczają mniejszą premię za ryzyko. A jest to wyłącznie kwestia postrzegania ryzyka. Przy stopie kapitalizacji 6–8 proc. ten sam dochód kupują przecież istotnie taniej niż na swoim rynku – podsumowuje.

Taniej niż w Berlinie

Jak wynika z najnowszego raportu firmy doradczej PwC, polski rynek nieruchomości komercyjnych będzie dalej dojrzewał i zbliżał się do zachodnioeuropejskich w zakresie yieldów, wartości i liczby transakcji.

Najniższa stopa z inwestycji w najatrakcyjniejsze biurowce w Warszawie sięga 4,5 proc. (przy średniej 6 proc.), w Krakowie 5,7 proc. (przy średniej 6,5 proc.), a we Wrocławiu 5,9 proc. (przy średniej 7 proc.).

Dla porównania – w Berlinie to odpowiednio 2,8 i 3,6 proc., 3,4 i 4,1 proc. w Dusseldorfie, a w Kolonii 3,6 i 4,7 proc. W Szwajcarii: 2,5 i 3 proc. w Zurychu, a 2,5 i 3,1 proc. w Genewie.

Ankietowani przez PwC inwestorzy i deweloperzy spodziewają się stabilizacji stóp w tym roku. Ich zdaniem wzrost nastąpi dopiero w dłuższej perspektywie.

W branżowej mowie komunikatów towarzyszących transakcjom czasem można znaleźć podkreślenie, że nieruchomość została sprzedana „na bardzo niskim yieldzie" i jest to powód zadowolenia sprzedającego.

W raporcie analitycznym na temat jednego z giełdowych deweloperów komercyjnych czytamy zaś o „sprzyjającej sytuacji rynkowej, która obejmuje spadające yieldy".

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Polskie monety na aukcji. 80 dukatów sprzedano za 5,6 mln złotych
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej