W ubiegłym roku eksport polskiej żywności do Wielkiej Brytanii po raz pierwszy w historii przekroczył 1 mld euro, co w dużym stopniu zawdzięczamy produktom markowym, np. Sokołowi czy Kubusiowi. Polskie marki dobrze radzą sobie za granicą?
Michał Koleśnikow
: Wielka Brytania jest jednym z niewielu krajów, gdzie tak dobrze sprzedają się nasze produkty markowe, co zawdzięczamy przede wszystkim ostatniej fali emigracji, po otwarciu przez ten kraj granic dla polskich pracowników. Nadal zdecydowana większość żywności trafiającej z naszego kraju za granicę to surowce i półprodukty. Często też oferowana jest pod markami zagranicznych firm lub sieci, przez co konsumenci nie wiedzą, że mają do czynienia z produktami z Polski.
Dlaczego tak się dzieje?
Wypromowanie marki za granicą, szczególnie na dojrzałych rynkach Europy Zachodniej, jest bardzo kosztowne i długotrwałe. Jednocześnie nie ma gwarancji, że okazałoby się sukcesem. Rynki starej Unii Europejskiej, gdzie sprzedajemy najwięcej produktów spożywczych, zdominowane są przez międzynarodowe koncerny, które budowały tam swoją pozycję znacznie dłużej niż nasze firmy. Co więcej, na rynkach tamtych krajów duży i rosnący jest udział marek własnych sieci w rynku, co dodatkowo utrudnia sytuację.