- Jeżeli chodzi o przygotowanie projektu, to wszystko jest w porządku. Wszyscy pracują bardzo mocno - ocenił na konferencji w Tallinie unijny komisarz ds transportu Siim Kallas. Jego zdaniem najtrudniejsza sytuacja jest z finansowaniem inwestycji.
- Jeżeli w budżecie nie będzie 10 mld euro z unijnego Funduszu Spójności, to trudno będzie zrealizować ten projekt. Inne źródła finansowania nie podołają takiemu wielkiemu kosztowi - cytuje komisarza agencja Delfi.
Rail Baltic od Tallina przez Rygę i Kowno do polskiej granicy kosztować na ok. 3,5 mld euro. Projekt zakłada też budowę magistrali szybkiego ruchu od granicy przez Warszawę do Berlina.
Firma konsultacyjna AECOM, która sporządziła prognozę opłacalności projektu, jako główne źródło dochodów wskazała na przewozy towarowe. Dla republik nadbałtyckich jest to kluczowa sprawa, bowiem region nie ma własnych surowców naturalnych.
Przeciwnicy inwestycji podnoszą, że zamiast budować nowe połączenie z Zachodem, lepiej zmodernizować linie na Wschód (Rosja), bowiem 90 proc. towarów transportowanych przez Estonię, Łotwę i Litwę to eksport rosyjski.