Linie lotnicze przygotowują się także na możliwe wyjście Grecji ze strefy euro, niepokoi je również efekt domina na inne kraje tej strefy z implikacjami dla wszystkich sektorów.
- Europa będzie musiała wyjść ze skóry, by zapewnić taki wzrost, jakiego każdy pragnie, a to oznacza robienie interesów z takimi krajami jak Chiny, Rosja, Indie, latynoskie, a wszystkie z nich są przeciwne systemowi handlu emisjami ETS — oświadczył dziennikarzom prezes IAG (British Airways + Iberia) Willy Walsh po spotkaniu w Brukseli prezesów 34 linii lotniczych.
- Absolutnym błędem jest — w warunkach kryzysu w Europie i niepokojów o wzrost — mówienie chórem przez przywódców politycznych o harmonogramie wzrostu, a jednocześnie na zapleczu dzieje się coś, co grozi podważeniem tego kruchego wzrostu.
Od początku tego roku wszystkie linie lotnicze są zobowiązane unijnym prawem, do kupowania zezwoleń na emisję spalin w ramach systemu ETS. Komisja Europejska podała w połowie maja liczby, wskazujące, że ponad 1200 przewoźników przystąpiło do ETS a tylko 10 z Chin i Indii nie.
- Nie należy mylić zastosowania się z aprobatą. To, że Indie i Chiny nie przystały jest dla nas znaczące i budzi duży niepokój — stwierdził Walsh. Sprzeciw obu krajów wynikał głównie z zasady suwerenności. Linie lotnicze tłumaczyły, że w grę wchodził też aspekt finansowy, bo walczą z rosnącymi kosztami i konkurencją.