Firmom z branży poligraficznej kryzys daje się we znaki choćby dlatego, że materiały sprowadzane zza granicy kosztują w euro, a banki jeszcze bardziej restrykcyjnie podchodzą do klientów wnioskujących o kredyty. Wbrew jednak ogólnie mało optymistycznym trendom na rynku branżę czekają dobre lata. Raport podsumowujący sytuację w poligrafii, stworzony przez firmę doradczą KMPG i Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga, podaje, że rynek, który w ubiegłym roku był w Polsce wart 11,2 mld zł, za trzy lata według prognoz ma wzrosnąć aż o jedną czwartą i dobić do 14,1 mld zł.
– Na tle innych krajów europejskich polska poligrafia rozwija się bardzo dynamicznie, pod względem osiąganych przychodów nasz rynek jest zdecydowanie największy spośród krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Ten stan rzeczy powinien się utrzymać m. in. przez najbliższe trzy lata – mówi Jacek Kuśmierczyk, kanclerz Polskiego Bractwa Kawalerów Gutenberga.
Pod względem wielkości przychodów sektora (patrz wykres) plasujemy się na dziesiątym miejscu w Unii Europejskiej.
Dobre zaplecze i kadry
Za taki stan rzeczy odpowiada nie tylko wysokie zużycie papieru w Polsce, ale także warunki produkcyjne, jakie stworzyła tu branża. – Nasz przemysł poligraficzny dzięki inwestycjom zrealizowanym na przestrzeni ostatnich 20 lat dysponuje jednym z najnowocześniejszych parków maszynowych w Europie – mówi Jacek Kuśmierczyk. Firmy wciąż inwestują w swoje techniczne zaplecze. W Wykrotach rozbudowywana jest np. drukarnia BDN należąca do mediowej Grupy Bauer. Na sam drugi etap prac zaplanowano nakłady finansowe w wysokości 30 – 40 mln zł.
Eksperci podkreślają, że znaczenie ma też dobra polska kadra. – W przemyśle poligraficznym i papierniczym tworzy ją zespół przeszło 2500 inżynierów o specjalności poligrafia oraz papiernictwo wykształconych po 1945 roku – komentował w raporcie PBKG i KPMG Edward Dreszer, prezes Polskiej Izby Druku.