Boeing: spór z Airbusem szkodzi obu firmom

Konflikt o subsydia Boeinga z Airbusem umożliwia innym konkurentom wejście do sektora lotniczego – stwierdzili dwaj przedstawiciele koncernu z USA. Do ugody jednak daleko

Publikacja: 05.07.2012 15:13

Boeing: spór z Airbusem szkodzi obu firmom

Foto: Bloomberg

Na kilka dni przed salonem lotniczym w  Farnborough pod Londynem (9-15 lipca), gdzie obaj potentaci w produkcji samolotów będą kontynuować 7-letnią wojnę handlową Amerykanie stwierdzili, że chcą doprowadzić do ładu ten mocno konkurencyjny biznes.

- Naszym celem jest wprowadzenie dyscypliny w naszej branży – powiedział agencji SAFP radca prawny w sprawach WTO,  Bob Novick – Zawsze byliśmy zdania, że powinniśmy zakończyć ten spór. Jeśli nie zostanie to właściwie rozwiązane i będzie można przeznaczać subsydia bez kontroli, to oczywiście inne kraje wkraczające w obszar przemysłu lotniczego uznają to za zachętę do stosowania bodźców. To są Chiny, Rosja, Brazylia i Kanada, a wiele innych aspiruje do stania się konkurentami w biznesie lotniczym albo jest blisko – dodał.

Wiceprezes Boeinga ds.międzynarodowej polityki handlowej, Ted Austell stwierdził z  kolei, że spór handlowy obu gigantów ma dalekosiężne konsekwencje dla przemysłu lotniczego. - Nie chodzi tylko o Airbusa i Boeinga czy USA i Unię Europejską. Stwarzanie wrażenia, że można bezkarnie ignorować  reguły WTO nie będzie służyć długofalowym interesom naszej branży – dodał.

Boeing i Airbus dominujące w  światowym przemyśle  lotniczym spierają się od 2004 r. o subsydia, jakie otrzymują od swych rządów czy instytucji publicznych, obaj wygrali i przegrali w kolejnych skargach na druga stronę w WTO.

Novick poinformował, że  ciągnący się spór o subsydia będzie jednym z głównych i drażliwych tematów rozmów na spotkaniu ministrów transportu w Farnborough. – Jedną z kwestii omawianych w najbliższej przyszłości, także podczas salonu,  będą pieniądze na A350 – powiedział  w odniesieniu do pomocy na rozruch (launch aid) produkcji nowego s samolotu Airbusa.

- Stany przedstawiły dowody świadczące o przyznaniu 3,5 mld euro takiej pomocy na A350. Przepisy WTO stwierdzają  jasno, że nie można udzielać  takiego samego subsydium, które niedawno zostało uznane za sprzeczne z prawem. Unia Europejska nie uczyniła niczego według jej własnych słów dla cofnięcia subsydiów do A380  i niczego odnośnie do wielu innych subsydiów – powiedział Novick. (Superjumbo Airbusa wszedł do eksploatacji w 2007 r.).

- Najlepszym rozwiązaniem byłoby, by Europa i Airbus dotrzymywały swych zobowiązań względem WTO – uważa z kolei Austell. –We wspólnym interesie Stanów i Europy lezy, by WTO funkcjonowała. Skoro funkcjonuje dla nas, to powinna tak samo funkcjonować dla każdego.

Zdaniem Novicka, nie wydaje się jednak, by Unia czy europejskie rządy były gotowe do rozwiązania tej kwestii. Zamiast tego dają nowe pieniądze Airbusowi, a ten je ciągle przyjmuje. A to naprawdę nie jest  trwały fundament do negocjacji –  podsumował.

Do ugody daleko

Europejczycy nie przyjęli wyciągniętej ręki Amerykanów, bo ci rozjuszyli ich zarzutami o niszczenie miejsc pracy w Stanach.

Boeing oświadczył w piątek - nie czekając na potwierdzenie w poniedziałek Airbusa o uruchomieniu linii montażowej samolotów w Alabamie – że Airbus stworzy tam mniej miejsc pracy od tych, jakie zniszczył subwencjami rządów europejskich.

Airbus dotknięty do żywego odparował, że „WTO doszła  konkretnie do wniosku, że to błędy w zarządzaniu dyrekcji Boeinga i jego polityka delokalizacji (przenoszenia produkcji) i  korzystania z podwykonawców są jedynymi odpowiedzialnymi za utratę miejsc pracy w  USA".

Firma z Tuluzy  dodała, że „zostało udowodnione, iż Boeing skorzystał najbardziej od każdej innej firmy z nielegalnych subwencji w historii prawa handlowego. WTO potwierdziła, że B787 SubsidyLiner (mowa o Dreamlinerze) nie powstałby bez miliardów bezpośrednich subwencji rządowych otrzymanych przez Boeinga".

Amerykanie nie zwlekali z reakcją i odpowiedzieli, że WTO oszacowała na 18 mld dolarów subsydia otrzymane przez Airbusa wobec 3 mld dla Boeinga. Firma z Chicago potwierdziła zamiar przestrzegania razem z rządem amerykańskim  reguł  WTO. „Oczekujemy takiego samego zaangażowania się Airbusa i Unii Europejskiej" - stwierdza jej komunikat.

Ironią  losu jest to, że do kontrataku Airbusa doszło po uspokajających wypowiedziach przedstawicieli Boeinga dla AFP. Nie zanosi się więc na szybką ugodę.

A Farnborough będzie znowu terenem rywalizacji o kontrakty. Specjaliści przewidują tym razem przewagę Boeinga, który mocno „przegrał" rok temu na Le Bourget uzyskując tylko 142 zamówienia, podczas gdy Airbus zdobył 730.

Na kilka dni przed salonem lotniczym w  Farnborough pod Londynem (9-15 lipca), gdzie obaj potentaci w produkcji samolotów będą kontynuować 7-letnią wojnę handlową Amerykanie stwierdzili, że chcą doprowadzić do ładu ten mocno konkurencyjny biznes.

- Naszym celem jest wprowadzenie dyscypliny w naszej branży – powiedział agencji SAFP radca prawny w sprawach WTO,  Bob Novick – Zawsze byliśmy zdania, że powinniśmy zakończyć ten spór. Jeśli nie zostanie to właściwie rozwiązane i będzie można przeznaczać subsydia bez kontroli, to oczywiście inne kraje wkraczające w obszar przemysłu lotniczego uznają to za zachętę do stosowania bodźców. To są Chiny, Rosja, Brazylia i Kanada, a wiele innych aspiruje do stania się konkurentami w biznesie lotniczym albo jest blisko – dodał.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Biznes
Donald Trump rozważa sprzedaż czerwonej Tesli – symbolu poparcia dla Elona Muska
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Biznes
Oligarchowie - Unia Europejska: 0-5. Nie będzie zdejmowania sankcji
Biznes
Gigantyczne przejęcie w telekomunikacji. Hurtownik światłowodowy na zakupach
Biznes
Trump rozmawia z Xi, nowa pomoc dla Ukrainy i rekordowe inwestycje w energię
Biznes
Czy należy zakazać reklamy alkoholu? Eksperci są zgodni