Organizatorzy zagranicznych wycieczek czarterowych nie chcą pokazywać, w jakiej są kondycji. Zaledwie 10 na 20 badanych przez monitorującą rynek należności firmę Euler Hermes największych biur podróży opublikowało dane finansowe za 2011 rok. To znaczne pogorszenie: za rok 2010 takie sprawozdanie złożyło 17 na 20 firm. Tymczasem brak takich danych w połączeniu z ostatnia falą upadłości w branży wskazuje, że należy bardzo uważnie przyglądać się firmom, z którymi zamierzamy wyjechać na wakacje. Zwłaszcza, że wśród bankrutów znalazły się tak duże biura jak Triada czy Sky Club.
- Problemy dużych touroperatorów, połączone z upadłością linii lotniczych OLT Express, uruchomiły efekt domina. Jego skutkiem były zwiększające się koszty prowadzenia działalności przez mniejsze biura – komentuje Tomasz Delman, dyrektor Działu Windykacji, Informacji i Analiz Branżowych w Euler Hermes. Te ostatnie rywalizując cenowo z dużymi biurami proponują wycieczki po bardzo atrakcyjnych cenach, niejednokrotnie poniżej realnej wartości. - W sytuacji rosnących kosztów działalności, przekłada się to na coraz większe problemy finansowe – ostrzega Delman. W połowie roku w Krajowym Rejestrze Długów widniało już 446 biur podróży.
Brak przejrzystości finansowej branży jest tym większym problemem, że stale przybywa nowych podmiotów. Według danych wywiadowni gospodarczej Soliditet Polska (Grupa Bisnode), w 2011 roku zostało zarejestrowanych 275 biur podróży. W tym samym czasie wyrejestrowano ich 238. To oznacza, że polski sektor turystyczny powiększył się o 37 biur podróży. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja w sektorze agentów turystycznych: w ubiegłym roku zarejestrowano 347 tego typu podmiotów, natomiast wyrejestrowano 254, zatem w tej części branży przybyły 93 nowe firmy. W tym roku jest podobnie: W końcu lipca w całym kraju do ewidencji wpisane były 3292 podmioty gospodarcze, o ponad tysiąc więcej niż w roku 2009. Gdy w całym roku ubiegłym działalnością turystyczną zajęło się 370 nowych podmiotów, to w siedmiu miesiącach tego roku przybyło już 331 kolejnych. Tymczasem z dziewięciu biur podróży, które w tym sezonie splajtowały, dwie trzecie rozpoczęło działalność w roku 2010 lub później.
– W przepisach dotyczących funkcjonowania biur podróży potrzebne są pilne zmiany – twierdzi Jan Korsak, ekspert rynku i były prezes Polskiej Izby Turystyki. Zwłaszcza, że nowe biura otwierają osoby, które były w zarządach wcześniejszych bankrutów. Przykładowo właścicielem upadłego w lipcu poznańskiego biura Alba Tour jest Egipcjanin, który w 2010 roku doprowadził do upadłości biura podróży Top Tours w Estonii. Z kolei w zarządzie innego lipcowego bankruta – Blue Rays – był jeden z dyrektorów upadłego w połowie 2009 roku biura podróży Kopernik. Równie niepokojącym jest fakt, że większością tegorocznych bankrutów zarządzali obcokrajowcy, głównie z państw północnoafrykańskich.