Ministerstwo Środowiska podało, że do końca roku przeprowadzi przetargi na trzy wielkie, a dotąd nierozdzielone złoża ropy na lądzie. To długo oczekiwana w branży wiadomość.
Chodzi o złoża: Imiłorskie z zasobami szacowanymi na 193 mln ton, Szpilmana – 82 mln ton i Łodoczne – 43 mln ton ropy i 70 mld m sześc. gazu ziemnego. W sumie odpowiada to około dwóm trzecim rocznego wydobycia Rosji, które jest największe na świecie (511 mln ton w minionym roku).
Prace rozpoznawcze na złożach prowadziły największe rosyjskie koncerny: Rosneft, Łukoil i Surguneftegaz. I to one najbardziej niecierpliwie czekają na przetarg. Był on już kilka razy odkładany. Ostatnią taką decyzję podjął rok temu ówczesny wicepremier Igor Sieczyn. Teraz, gdy został prezesem Rosneftu, sam naciska na przetarg. Cena wyjściową ustalono na równowartość 1 mld dol. (32,8 mld rubli).
5,3 procent udokumentowanych globalnych zasobów ropy przypada na Rosję
Zdaniem ekspertów zostanie ona wysoko przekroczona, bowiem Rosji kończą się już łatwo dostępne i poznane zasoby ropy. Głównym pretendentem na największe złoże Imiłorskie jest Łukoil, który najwięcej zainwestował tam w prace geologiczne. Także Gazpromneft i Baszneft chcą uszczknąć kawałek tego tortu, wchodząc w konsorcja w największymi.