Nasz FAB, który tworzymy wraz z Litwą jest jednym z najmniejszych bloków, ale ważne, że jest. Podczas rozmów o jego powołaniu przeciwnicy tego pomysłu używali argumentu, iż jeżeli dojdzie do współpracy z Litwą w polskiej przestrzeni powietrznej będzie się mówiło po litewsku. Po pierwsze to nieprawda, bo w powietrzu rozmawia się po angielsku, po drugie powinniśmy rozmawiać o rzeczach kluczowych, czyli o celu i funkcji tego projektu. To pokazuje sposób myślenia o wspólnej przestrzeni powietrznej. To jak jest ona zorganizowana dzisiaj jest zaprzeczeniem sprawnego, efektywnego systemu zarządzania ruchem powietrznym. Na obszarze Unii Europejskiej mamy 27 niezależnych przestrzeni powietrznych, z których każda rządzi się swoimi regułami. To masa niepotrzebnie wypalonego paliwa, spóźnienia, zmarnowane pieniądze i miliony ton CO2 zbędnie wpompowanego w atmosferę. W USA jest dwadzieścia Centrów Kontroli Obszarowej, w Europie 63.
FABów ma być 9...
...zamiast obecnych 27. Powinniśmy jednak mówić o modelu docelowym jakim jest wspólna przestrzeń powietrzna w całej Unii Europejskiej. FABy sa rozwiązaniem tymczasowym, naszym celem długoterminowym powinno być zarządzania zbliżone do amerykańskiego. Nie ma powodów, byśmy nie zunifikowali zarzadzania przestrzenią powietrzną, tylko w ten sposób możemy zwiększyć natężenie ruchu lotniczego, a co za tym idzie dalej rozwijać lotnictwo cywilne.
Są w Polsce środowiska, które protestują przeciwko współpracy z Litwinami, twierdząc, że oddamy naszą suwerenność i przekażemy Litwinom zarządzanie częścią naszego nieba.
To podejście nie merytoryczne i wprowadzające w błąd, świadczy o tym, że osoby które się na ten temat wypowiadają nie rozumieją istoty powołania FABu. Idąc tym tokiem rozumowania proponuję przywrócić granice na lądzie i zakazać statkom wpływania na nasze wody terytorialne. To jakiś absurd. Nigdy nie było takiego pomysłu by Litwinom oddać zarządzanie polską przestrzenią powietrzną. To ma być nasze wspólne przedsięwzięcie. To nie jest pytanie o to, kto kim będzie zarządzać, tylko jak wspólnie możemy usprawnić ruch na niebie, poprawić bezpieczeństwo, punktualność lotów i ich niezawodność. To jest cel tej reformy. Opłaty za nawigacje samolotów to temat, który budzi wiele emocji. Agencje zarządzania ruchem powietrznym w Europie nie są po to by zarabiały, świadczą typową usługę powszechną. Dziś Unia boryka się z brakiem pieniędzy na niezbędne inwestycje, m.in. na projekt SESAR - bardzo ważny program technologiczny, który miał być gotowy już kilka lat temu. Część europejskich agencji nawigacyjnych to naprawdę bogate instytucje, tymczasem Bruksela nie ma pieniędzy na wprowadzenie programu, który pozwoli na zmniejszenie separacji między samolotami, wprowadzi więcej automatyki a co za tym idzie mniej miejsca będzie na ludzki błąd i do tej samej przestrzeni będzie można wprowadzić więcej samolotów. 10-letnia zwłoka we wdrażaniu programu SESAR oznacza bezpośrednie negatywne skutki dla PKB w wysokości ponad 150 mld euro dla UE-27 oraz utratę efektywności energetycznej na poziomie ponad 150 mln ton CO2.
Rozmawiajmy o zarządzaniu przestrzenią powietrzną, która jest dobrem wspólnym. W latach 90 na każdy mój lot prywatnym samolotem musiała zgodzić się Polska armia. Teraz takich ograniczeń już nie ma, ale wciąż mamy jeszcze dużo do zrobienia.