ArcelorMittal potwierdził osiągnięcie porozumienia ze skarbem państwa o przyszłości zakładu we Florange pod długiej wojnie nerwów, ale utrzymuje wątpliwości co do losu obu wielkich pieców. Podał, że rząd odstąpił od planów tymczasowej nacjonalizacji huty, grupa zainwestuje w ciągu 5 lat 180 mln euro w jej rozwój i zrezygnuje z zamiarów zwolnienia 629 z 650 pracowników w dziele 2 wielkich pieców.
Cały zakład we Florange, huta i walcownia, zatrudnia 2700 ludzi. Działalność wielkich pieców przynosi straty, walcownia jest rentowna. Hindusi chcieli zamknąć gorącą część zakładu, a zachować dochodową walcownię.
- Po miesiącach niepewności jest pozytywne, że doszliśmy do umowy o przyszłości naszych działań we Florange — stwierdził szef europejskiego działu blach, Henri Blaffard. — W obecnych warunkach gospodarczych to dobra umowa, bo pozwala na dalszy rozwój Florange i dostawy stali wysokiej wartości — dodał.
Po tygodniach trudnych negocjacji Lakszmi Mittal poszedł na ustępstwa finansowe, ale nie zmienił swej strategii: wielkie piece nie będą nadal pracować. Negocjacje dotyczyły tylko przerobu stali na wyroby przemysłowe na miejscu. Ten dział zakładu we Florange jest rentowny.
Związki zawodowe liczyły na nacjonalizację, bo nie ufają właścicielowi z Indii, który od 6 lat nie dotrzymał żadnej obietnicy. Związkowcy wiązali duże nadzieje z pomysłem ministra odrodzenia przesyłowego Arnaud Montebourga. — Do ostatniej chwili zapewniano nas, że nacjonalizacja jest pewna — żalił się Edouard Martin z CFDT.