To głównie dzięki wydatkom konsumenckim Polsce udało się obronną ręką wyjść z poprzedniego kryzysu lat 2008–2009. Choć gospodarki w całej Europie kurczyły się, to Polacy nadal chętnie wydawali pieniądze i to zarówno na dobra podstawowego, jak i trwałego użytku – typu elektronika czy meble.
Optymizmu starczyło na dosyć długo, ale niestety już się skończył. – Już 2012 r. nie należał do rewelacyjnych, ale kubłem zimnej wody był grudzień. Wszyscy mieli ogromne oczekiwania, w końcu Polacy na świętach nigdy nie oszczędzali, ale niestety zaczęli – mówi szef jednej z największych sieci handlowych.
Handlowa rewolucja
Wydatki spadły w większości kategorii – powodów do zadowolenia nie miały zarówno sieci spożywcze, jak i z elektroniką czy biżuterią. Firmom nie pozostało nic innego, jak pogodzić się z sytuacją i tak zmienić strategię, aby kolejne miesiące były dla nich jak najmniej dotkliwe.
Z punktu widzenia konsumentów najbliższe miesiące powinny być okazją do faktycznych oszczędności, ponieważ promocji brakować nie powinno. I to nie mówimy tylko o wybranych produktach, ale weekendowych czy nawet tygodniowych obniżkach cen na całe kategorie, jak wędliny, napoje czy nabiał.
Takie akcje prowadziły już sieci Lidl czy Polomarket i choć danych potwierdzających, jak przełożyły się one na poziom sprzedaży, nie chcą podać, to jednak ich przedstawiciele podkreślają, że są z nich bardzo zadowoleni i spełniły pokładane w nich nadzieje.