Sklep internetowy Merlin już wkrótce zostanie przejęty przez Czerwoną Torebkę, spółkę kontrolowaną przez Mariusza Świtalskiego.
– Zakładamy sfinalizowanie transakcji w perspektywie najbliższych kilku tygodni. Uzyskaliśmy już zgodę UOKiK. Na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariusze będą też głosowali nad uchwałami dotyczącymi sfinansowania przygotowywanej transakcji – mówi Ireneusz Kazimierczyk, prezes Czerwonej Torebki.
Spółka ta nie jest pierwszym chętnym do przejęcia Merlina. Taki sam plan miał Empik, ale szyki pokrzyżował mu Urząd Ochrony Konkurencji. Wartość transakcji była wówczas owiana tajemnicą, ale mówiło się, że miała przekroczyć 100 mln zł. Co ciekawe, Czerwona Torebka zamierza zapłacić znacznie mniej. Ile dokładnie? Tego nie ujawnia.
Ale wczytując się w projekty uchwał na najbliższe NWZA spółki można znaleźć informację, że zamierza ona wyemitować dla właścicieli Merlina ponad 1,5 mln akcji po cenie 33,6 zł. Można z tego wnioskować, że przejmowaną spółkę wyceniono na nieco ponad 51 mln zł. Kluczową kwestią są jej wyniki finansowe. Podobno te historyczne są kiepskie.
Czerwona Torebka podkreśla jednak, że należy patrzeć w przyszłość. Dzięki planowanej strategii, wyniki całej grupy mają się poprawiać. Punkty odbioru dla Merlina będą powstawać w budowanych przez Czerwoną Torebkę pasażach. Ich szybko rosnąca sieć ma zapewnić skokowy wzrost obrotów internetowego sklepu. Czerwona Torebka liczy zarazem, że Merlin będzie magnesem przyciągającym nowych klientów do pasaży.