To jeden z elementów debaty nad sposobami ograniczenia emisji spalin i poprawienia sprawności energetycznej europejskich pojazdów. Nabrałaby mocy ustawy, gdyby przyjęły go wszystkie państwa.
Zgodnie z tą propozycją, producenci samochodów musieliby instalować we wszystkich nowych furgonetkach sprzedawanych w Unii urządzenia ograniczające prędkość od 1 stycznia następnego roku.
Członkowie tej komisji przegłosowali także przepis o wdrożeniu od 2020 r. średniego limitu emisji spalin 147 g CO2 na kilometr we wszystkich nowych vanach i zaproponowali maksymalny pułap 105 g/km od 2025 r.
Niemiecki liberał Holger Krahmer, który przewodził debacie o furgonetkach w Parlamencie Europejskim przyjął z zadowoleniem potwierdzenie limitu 147 g/km, ale sprzeciwił się ograniczaniu prędkości twierdząc, że przepisy ruchu drogowego są sprawą każdego z krajów członkowskich.
Organizacja producentów pojazdów ACEA stwierdziła, że założenie 147 g/km jest niesłychanie ambitne i może być osiągnięte tylko dzięki technologii pojazdów hybrydowych. Zaapelowała o bardziej efektywne wykorzystywanie luk prawnych nazywanych superkredytami, które pozwalają firmom samochodowym kontynuować produkcję większych, silniejszych i bardziej skażających pojazdów, jeśli wytwarzają także auta o małej emisji spalin, np. elektryczne osobowe i furgonetki.