Paradoksalnie, gdy węgiel leży na zwałach, to jest dobry czas dla bezpieczeństwa pracy w górnictwie. Gdy nie ma presji na wydobycie, można wnikliwiej popatrzeć na koszty produkcji i kalkulować, jak by je obniżyć. Rząd wyznacza menedżerom górniczym obcięcie pozapłacowych wydatków o 5 proc. To oznacza większą troskę o warunki pracy górników.
Amputacja stopy na skutek wciągnięcia nogi górnika do stacji przenośnika taśmowego to dramat dla poszkodowanego i jego rodziny. Ludzkie cierpienie powoduje także wymierne konsekwencje dla zakładu górniczego. Ten konkretny wypadek kosztował kopalnię 935 tys. zł.
W 2012 r. w kopalniach węgla kamiennego śmierć poniosły 22 osoby, a 11 odniosło ciężkie obrażenia.
W cywilizowanym świecie zasoby złożowe są atrakcyjne ekonomicznie, jeśli można je pozyskać z poszanowaniem ludzkiego życia i zdrowia. Wskaźniki wypadkowości nie są jedynymi wyznacznikami bezpieczeństwa pracy. Szeroko rozumiane warunki pracy górników przekładają się na wydajność i na rentowność produkcji.
Porównując niespełna 2,2 tys. ubiegłorocznych wypadków w kopalniach węgla kamiennego do 91 tys. w całej gospodarce narodowej, można wnioskować, że zakłady górnicze są jednymi z bezpieczniejszych miejsc pracy. 30 tys. poszkodowanych było w 2012 r. w przetwórstwie, w handlu ponad 11 tys., w budownictwie ponad 8 tys., w transporcie ponad 6 tys. osób.