Słaby popyt, nadmierne moce produkcyjne, wysokie koszty wytwarzania, wynikające z restrykcyjnej polityki środowiskowej – to problemy, z jakimi borykają się producenci stali na Starym Kontynencie. Komisja Europejska przyjęła właśnie plan, mający wesprzeć branżę.
– Trudno nie docenić tej próby wyjścia naprzeciw problemom, z jakimi boryka się branża stalowa. Niestety, takie działanie UE potwierdza, że ograniczenie emisji CO2 obniżyło konkurencyjność europejskiej branży stalowej w stosunku do krajów spoza Unii – mówi Krzysztof Walarowski, wiceprezes Alchemii, notowanego na GPW producenta rur. – W mojej ocenie najlepszym planem ratunkowym byłoby ożywienie gospodarcze na poziomie 2–3 proc. PKB i związany z nimi wzrost nakładów inwestycyjnych w poszczególnych krajach Unii – dodaje.
Zdaniem Mirosława Motyki, dyrektora w ArcelorMittal Poland, koncernie skupiającym trzy czwarte potencjału produkcyjnego w Polsce, przyjęty przez KE plan to tylko pierwszy krok. Firma oczekuje, że zapowiedziane analizy uregulowań, mających wpływ na koszty działalności hut, zostaną przeprowadzone szybko i poskutkują korektami.
Zgodnie z założeniami unijnego planu, taki przegląd ma potrwać do końca roku.
– Oczekuje się od nas znacznego ograniczenia emisyjności, ale jednocześnie przemysł stalowy nie może korzystać ze wsparcia finansowego na rozwijanie innowacyjności, nowych technologii, prowadzenie badań – mówi Motyka.