Rosja twierdzi, że jej stawki uwzględniają koszty recyklingu pojazdów wycofywanych z eksploatacji, ale producenci i eksporterzy pojazdów uważają, że jest to bezprawny podatek importowy, bo nie dotyczy samochodów produkowanych w Rosji, Białorusi i Kazachstanie tworzących unię celną.
Obie skargi na Rosję od czasu jej przyjęcia do WTO w sierpniu 2012 świadczą o trwającej na całym świecie walce rządów o uzyskanie wzrostu gospodarczego w swych krajach. Sprzeciwy Rosji przed otwarciem swego rynku samochodowego były wcześniej główną przeszkodą w negocjacjach o wejście do światowej organizacji handlu, trwających 18 lat.
Producenci General Motors, Ford, Renault i Fiat liczą na wzrost popytu w Rosji, z kolei w Moskwie spodziewają się zmniejszenia tego rynku w tym roku nawet o 4 proc., więc batalia o udział w nim będzie jeszcze bardziej zaciekła.
Jeśli Rosja nie zadowoli Unii i Japonii w ciągu 60 dni, to będą one mogły zwrócić się do WTO o wydanie werdyktu w sprawie ceł, mającego skłonić Rosję do zmiany przepisów albo liczyć się z sankcjami handlowymi.
Amerykański przedstawiciel ds. handlu Michael Froman zapowiedział kilka dni temu, że Stany dołączą do skarżących się na rosyjskie cła. Waszyngton nie poinformował jeszcze WTO o złożeniu takiej skargi, ale Stany są jednym z 4 krajów, obok Japonii, Turcji i Chin, które zwróciły się do Genewy o przyznanie im statusu obserwatora w rozmowach Unia-Rosja mających zapobiec dalszemu zaostrzeniu sporu.