Regulacje, które zaczęły obowiązywać już we wrześniu, nakazują, by ceny indonezyjskiej cyny wysyłanej w świat były ustalane na lokalnej giełdzie Indonesia Commodity and Derivatives Exchange (ICDX) w Jakarcie. Regulator zastanawia się nad rozszerzeniem tego systemu na inne surowce eksportowane przez Indonezję, np. kauczuk, kawę i kakao.

– Celem wprowadzenia tych regulacji jest sprawienie, by Indonezja stała się punktem odniesienia dla światowego rynku cyny i by więcej nie musiano odwoływać się tylko do ceny na LME – przyznaje Sutriono Edi, szef CFTRA, agencji regulującej indonezyjski rynek surowcowy.

Regulacje wprowadzone w Indonezji sprawiły już, że cena cyny mocno rosła w ostatnich tygodniach, dochodząc do najwyższego poziomu od sześciu miesięcy. W piątek płacono w Londynie nawet 23 tys. dol. za tonę tego metalu wykorzystywanego m.in. do produkcji smartfonów. Część analityków wskazuje, że indonezyjskie regulacje mogą doprowadzić do zaburzeń w podaży surowca na rynku. Pozwolenie na obroty kontraktami na metal przeznaczony na eksport dostała przecież tylko jedna giełda. (Wniosek o pozwolenie złożył  również  parkiet Jakarta Futures Exchange).

– Regulacje doprowadziły już do powstania zatorów na rynku – wskazuje Peter Kettle, analityk w firmie badawczej ITRI. PT Timah, jeden z czołowych indonezyjskich producentów cyny, szacuje, że w wyniku zmiany regulacji eksport tego surowca z Indonezji spadł we wrześniu o 3 tys. ton. Wiele spółek nie zdołało się bowiem na czas przystosować do nowych zasad.