Czy zaskoczył pana niemal przemysłowe rozmiary szpiegostwa dokonanego przez Amerykańską Agencję Bezpieczeństwa NSA?
Nawet jeśli decydenci polityczni przyjmują z trudem do wiadomości, że nasi sojusznicy mogą dopuszczać się takich praktyk, to eksperci od bezpieczeństwa i wywiadu wiedzą od dawna, że Amerykanie podsłuchują, kogo chcą. Jedyną dużą niespodzianką jest kolosalny rozmiar tego ujawnionego rabunku, nawet jeśli niedawne protesty Angeli Merkel po podobnym szpiegowaniu w Niemczech, czy prezydent Brazylii Dilmy Rousseff, która nawet anulowała podróż do USA, mówią wiele o światowej skali podsłuchów.
Kogo podsłuchują?
Wszystkich, którzy mogą stanowić zagrożenie, albo zwykłą konkurencję. Pod przykrywką walki z terroryzmem, która stanowi tylko mała część ich działalności, nasi amerykańscy „przyjaciele" mogą również podsłuchiwać polityków pracujących w siedzibie OECD, wspólnoty europejskiej w Brukseli, ale także w Pałacu Elizejskim i Matignon (urzędzie premiera Francji).
Najbardziej atrakcyjne są jednak strategiczne przedsiębiorstwa związane zwłaszcza z obroną, kosmosem, lotnictwem, ale również z produkcją leków i z ropą naftową. Na ogól systemy ochrony sieci blokują klasyczne ataki, ale te, o które podejrzewa się NSA są super udoskonalone, udostępnione z aktywną pomocą takich firm amerykańskich jak Facebook czy Microsoft. Zawsze łatwiej obejrzeć mieszkanie, gdy ma się jego plan....