„Wprowadzono do eksploatacji system nieprzygotowany w pełni do wykonywania funkcji poboru opłat drogowych. Jego testowanie miało miejsce dopiero w trakcie eksploatacji, czego konsekwencje ponosili użytkownicy dróg krajowych" - wytyka raport NIK.
E-myto, czyli elektroniczny system poboru opłat od ciężarówek na płatnych odcinkach dróg wprowadzono od 1 lipca 2011 r. w miejsce starych winiet. Kosztował 5 mld zł, a objął samochody o masie całkowitej przekraczającej 3,5 tony.
Od początku system ostro krytykowali kierowcy zarzucając mu błędne odczyty i wielokrotne naliczenia opłat za ten sam przejazd. Raport NIK potwierdza, że kierowcy mieli rację mówiąc o wlepianiu im nieuzasadnionych gigantycznych kar, i wskazuje wręcz lawinę błędów.
Najważniejszy wniosek NIK: kierowców karano niezgodnie z przepisami, bo wielokrotnie nakładano na nich niesłuszne kary pieniężne. Dlaczego niesłuszne? Bo wysokość kar za przejazd bez opłaty po tej samej drodze była uzależniona od liczby bramek, przez które przejechał samochód.
- Prowadziło to do niedozwolonej kumulacji kar za nieuiszczenie opłaty za jednorazowy przejazd tą samą drogą krajową - mówi prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.