Od 1 grudnia Empik wprowadzi innowacyjny system sprzedaży. W 30 największych salonach w całej Polsce pojawią się tzw. mobilne kasy. Będą to pracownicy wyposażeni w tablety Apple iPad mini i przenośne terminale płatnicze eSerivce. Sprzedawców będzie można spotkać w różnych częściach sklepu, dzięki czemu klienci zapłacą za książkę, płytę CD czy inny dowolny produkt bezpośrednio przy półce. Rachunek za zakupy będziemy regulować jednak tylko kartą płatniczą. W dniach, kiedy sprzedaż jest największa, w salonach pracować ma nawet do ośmiu mobilnych kasjerów.
Jak tłumaczy „Rz" Grzegorz Nowecki, menedżer projektu w sieci Empik, mobilne kasy mają usprawnić sprzedaż i rozładować kolejki przy tradycyjnych kasach. – Pracownicy z tabletami mają również pomóc klientom w szybkim dostępie do informacji o ofercie i poszukiwanym produkcie – wyjaśnia. Nie ukrywa, że spółka liczy, iż mobilne kasy przyciągną nowych klientów i zwiększą sprzedaż. Konkretów jednak nie zdradza. Zastrzega natomiast, że to innowacyjne rozwiązanie nie zniknie po świątecznym szczycie handlowym. – Wprowadzamy je na stałe. Jeśli mobilna sprzedaż się sprawdzi, możemy wdrożyć ten projekt w przyszłym roku w całej naszej sieci – dodaje.
Magnes na klienta
Coraz więcej sieci detalicznych sięga po nowe technologie w handlu. Dlaczego? – Chodzi o to, by konsumentom maksymalnie ułatwić zakupy – mówi Michał Sikora, rzecznik Tesco Polska. Na przykład E.Leclerc w swoim markecie w Gdańsku wprowadził wózki sklepowe wyposażone w specjalne skanery. Klienci podczas wkładania zakupów do środka automatycznie sprawdzają cenę produktów i na bieżąco kontrolują wysokość rachunku. Po dojściu do kasy nie muszą wykładać artykułów z koszyka, ponieważ wartość zakupów sczytywana jest bezpośrednio ze skanera.
Z kolei z początkiem tego miesiąca Tesco podało, że w Anglii rozpoczyna testy nowego systemu zbierającego informacje o klientach. Nowa technologia o nazwie OptimEyes ma skanować twarze klientów i rozpoznawać ich płeć oraz wiek. Na tej podstawie specjalnie dla nich dopasowywane będą reklamy wyświetlane na monitorach w sklepie. Jak zapewnia Michał Sikora, w naszym kraju ten system nie będzie jednak wdrażany. Tesco w Polsce we wrześniu uruchomiło inny duży projekt – zastępuje na półkach tradycyjne papierowe etykiety cenowe wyświetlaczami elektronicznymi. – Zainstalowaliśmy je już do tej pory w ponad 200 placówkach. Łącznie jest ich ponad 2 miliony – wylicza.
Wieczorem drożej
Nowe oznaczenia zawierają informację o cenie produktu oraz jej przeliczenie na kilogram czy litr. Wyświetlacze opisują też produkt jako nowość lub promocję. – To znaczne udogodnienie dla klientów, którzy będą mieli pewność, że cena pod produktem zawsze zgadza się z ceną przy kasie i na paragonie – przekonuje Michał Sikora.