Gdy rosyjskie czołgi ruszyły na Ukrainę, Bruksela szeroko otworzyła rynek Unii Europejskiej dla ukraińskich producentów. To był element wsparcia dla kraju, który potrzebował i wciąż potrzebuje ogromnych środków na obronę. Nowe regulacje miały jednak być co roku przedłużane. Kolejna decyzja w tej sprawie musiałaby zapaść w unijnej centrali do 6 czerwca 2025 r. Ale nie zapadnie.
Czytaj więcej
Od blisko trzech kwartałów funkcjonuje ukraiński korytarz morski. W tym czasie przepłynęło nim po...
Jak ujawniło kilka mediów, w tym „Financial Times”, tego dnia warunki handlu między UE i Ukrainą wrócą do regulacji sprzed 2022 r. Obowiązywała wtedy tzw. pogłębiona i kompleksowa umowa o wolnym handlu (DCFTA). Przekłada się to w szczególności na znaczne pogorszenie warunków eksportu ukraińskich produktów rolnych, specjalności naszego wschodniego sąsiada. Bezcłowy eksport kukurydzy w skali rocznej spadnie na przykład z 47 mln ton do 650 tys. ton, drobiu z 57,1 tys. ton do 40 tys. ton, a cukru ze 109 tys. ton do 40,7 tys. ton.
W przyszłości Ukraina ma zobowiązać się do przestrzegania unijnych norm produkcji
Na razie Komisja Europejska zakłada, że powrót do dawnego systemu nie będzie trwał dłużej niż do końca roku. Ma nadzieję, że do tego czasu uda się wynegocjować z Kijowem nową, bardziej korzystną dla Ukraińców wersję DCFTA. Rozmowy w tej sprawie mają się zacząć w najbliższych tygodniach. Dlatego na razie Bruksela odtworzyła poprzednie (sprzed 2022 r.), restrykcyjne bezcłowe kwoty odpowiadające siedmiu miesiącom wymiany między Unią a Ukrainą. Zakłada, że przed końcem roku uda się uzgodnić nowe zasady handlu w ramach DCFTA.
– To będzie jednak drastyczne pogorszenie warunków eksportu dla Ukraińców. Można było tego uniknąć. Należało uzgodnić stopniowe okresy przejściowe – mówi „Politico” szwedzka deputowana do Parlamentu Europejskiego z liberalnej grupy Renew Karin Karlsbro.