Węgry nagle zniosły embargo na mięso z Polski i innych krajów. Sukces negocjacji

Po tygodniu eskalacji sporu i intensywnych negocjacji Węgry wycofały się z embarga. Dekret wszedł w życie w niedzielę. I dobrze, bo Polacy bali się, że na zawsze stracą klientów na Węgrzech. Bruksela krytykuje zachowanie obu stron.

Publikacja: 19.05.2025 04:41

Hala targowa Lehel w Budapeszcie

Hala targowa Lehel w Budapeszcie

Foto: Akos Stiller/Bloomberg

Prawdopodobnie pod naciskiem kilku krajów UE, m.in. Polski, oraz Komisji Europejskiej Węgry wycofały się w weekend z zakazu wwozu mięsa z Polski, Chorwacji, Czech, Słowenii i Rumunii. W sobotę został opublikowany, a w niedzielę wszedł w życie dekret uchylający dekret nr 94/2025, który w związku z pryszczycą 9 maja jednostronnie wprowadził embargo  –  dowiedziała się „Rzeczpospolita". Zakaz w ciągu tygodnia obowiązywania tylko polskim firmom przyniósł ok. 680 tys. euro strat, wynika z szacunków Związku Polskie Mięso.

Dlaczego Węgry zmieniły zdanie w sprawie mięsa?  

 To bardzo dobra wiadomość dla naszych producentów wieprzowiny i wołowiny. Węgry są naszym piątym rynkiem eksportowym dla wieprzowiny – mówi „Rzeczpospolitej” Jacek Strzelecki, prezes Związku Polskie Mięso. Wskazuje, że embargo przynosiło straty obu stronom: także węgierskim konsumentom, którzy stracili dostęp do mięsa w konkurencyjnej cenie. Strzelecki podkreśla, że uchylenie dekretu to efekt działania m.in. ministra rolnictwa i jego współpracowników, dyplomatów z MSZ i z przedstawicielstwa RP w Brukseli.

Czytaj więcej

Węgry zakazały importu polskiej wołowiny i wieprzowiny. To odwet

Branża wskazuje, że węgierski odwet za polskie ograniczenia importu spowodowane obawą przed pryszczycą był mocno spóźniony. Gdy premier Orbán wprowadził embargo na polskie mięso, węgierskie produkty z miejsc nieobjętych pryszczycą mogły już do Polski wjeżdżać (od 12 do 15 maja 2025 r. trafiły z Węgier łącznie 652 sztuki zwierząt). Polski zakaz importu z Węgier, spowodowany wykryciem tam piątego już ogniska pryszczycy, trwał tylko od 18 do 25 kwietnia i dotyczył całego kraju, co Budapeszt odebrał jako policzek. 

Administracja premiera Orbána tłumaczy, że musiała działać zdecydowanie, bo wprowadzone przez kilka unijnych krajów nadmiernie ostre jej zdaniem zakazy importu węgierskiego mięsa miały znaczny wpływ ekonomiczny: hodowla podatnych na pryszczycę zwierząt (bydła, świń, owiec i kóz) stanowi nad Dunajem ponad 20 proc. produkcji rolnej. Tyle że w momencie wprowadzenia przez Budapeszt embarga Polska węgierskie mięso już sprowadzała.

Co na to wszystko Bruksela?

Polska nie powinna była wprowadzać embarga na węgierskie mięso, a Węgry nie miały prawa wprowadzać żadnych środków odwetowych – wynika z odpowiedzi Komisji Europejskiej na pytania „Rzeczpospolitej”.

Konflikt związany z pryszczycą trwał tydzień, pierwsze transporty mięsa z Polski nie dojechały do węgierskich klientów akurat w święto Europy, w piątek 9 maja, a komisarz ds. rolnictwa Christoph Hansen dowiedział się o tych trudnościach tego dnia w Polsce, na kongresie w Poznaniu. Właśnie wtedy weszło w życie węgierskie embargo na import bydła, świń oraz wołowiny i wieprzowiny z Polski, Chorwacji, Czech, Słowenii i Rumunii.

Polscy eksporterzy tuż przed zniesieniem zakazu wyrażali obawy w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że na trwałe mogą stracić węgierskie rynki zbytu, gdy tamtejsze sieci handlowe znajdą dostawców z innych, dalszych krajów, jak Hiszpania, mniej obarczonych takim ryzykiem politycznym w relacjach z Węgrami, jak Polska.

Czytaj więcej

Viktor Orbán zaskoczył polski rząd. Producenci mięsa wściekli, ale embargo trwa

Polska, Węgry i przepisy unijne 

W Polsce kilka dni trwały przepychanki między ministerstwami, kto powinien się zająć węgierskim embargiem: Ministerstwo Rolnictwa czy MSZ. Wreszcie działania ruszyły, resort rolnictwa przeprowadził spotkania zespołu zarządzania kryzysowego ws. pryszczycy, a także konsultacje pięciu państw dotkniętych zakazem. W obu brał udział węgierski główny lekarz weterynarii. MSZ działał swoimi kanałami, m.in. zgłosił ten problem w brukselskiej Dyrekcji Generalnej SANTE (agenda Komisji Europejskiej).

Polska podkreślała, że zakaz wprowadzony przez Węgrów jest bezpodstawny, bo u nas nie stwierdzono dotychczas pryszczycy. Dziś wszyscy przypisują sobie sukces, ale sporą rolę w zakończeniu sporu miała KE. Bruksela przy okazji wyjaśniła, że sytuacja nie jest czarno-biała. Z odpowiedzi rzecznika Komisji Europejskiej na pytania „Rzeczpospolitej” wynika bowiem, że ani Polska nie postąpiła właściwie, ani tym bardziej Węgry.

Czytaj więcej

Pryszczyca krąży wokół Polski. Ryzyko miliardowych strat przeraża hodowców

Unijne prawo o zdrowiu zwierząt (AHL) dopuszcza, że gdy w jakimś kraju pojawią się ogniska choroby, inne państwa członkowskie mogą podjąć tzw. środki nadzwyczajne, ale tylko w oczekiwaniu na środki tymczasowe Komisji. A KE podjęła środki nadzwyczajne wobec walczących z pryszczycą Słowacji i Węgier.  – W związku z tym żadne jednostronne środki podejmowane przez inne państwa członkowskie nie są uzasadnione na mocy ustawy o zdrowiu zwierząt – informuje Olof Gill, rzecznik Komisji Europejskiej. Tyle o kwietniowej decyzji Polski o wstrzymaniu importu z całych Węgier.

Jednak reakcja Węgier na decyzje Polski też Brukseli nie zachwyciła, bo prawo o zdrowiu zwierząt nie zezwala na żadne „środki lustrzane” ze strony kraju walczącego z chorobą zwierząt, niezależnie od wszelkich „nieuzasadnionych środków ewentualnie podjętych przez inne państwa członkowskie”.  – W związku z tym ograniczenia przywozowe nałożone przez Węgry w odpowiedzi na kroki innych państw członkowskich też są sprzeczne z przepisami AHL – informuje rzecznik.

Czytaj więcej

Kiedy upadnie władza Viktora Orbána? Péter Magyar namiesza w węgierskiej polityce

Wartość całego eksportu polskiej wieprzowiny wyniosła w ub.r. 860,2 mln euro, z czego na Węgry trafiło mięso za 69 mln euro (8 proc.). Polska wysłała tam też żywe bydło warte ok. 9 mln euro, Węgry do nas – za 14 mln euro. 

Prawdopodobnie pod naciskiem kilku krajów UE, m.in. Polski, oraz Komisji Europejskiej Węgry wycofały się w weekend z zakazu wwozu mięsa z Polski, Chorwacji, Czech, Słowenii i Rumunii. W sobotę został opublikowany, a w niedzielę wszedł w życie dekret uchylający dekret nr 94/2025, który w związku z pryszczycą 9 maja jednostronnie wprowadził embargo  –  dowiedziała się „Rzeczpospolita". Zakaz w ciągu tygodnia obowiązywania tylko polskim firmom przyniósł ok. 680 tys. euro strat, wynika z szacunków Związku Polskie Mięso.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Węgry zdjęły embargo na polskie mięso. Viktor Orban się ugiął
Przemysł spożywczy
Analityk: koniec wojny sklepów spożywczych. Po Dino można było oczekiwać więcej
Przemysł spożywczy
Viktor Orbán zaskoczył polski rząd. Producenci mięsa wściekli, ale embargo trwa
Przemysł spożywczy
Węgry zakazały importu polskiej wołowiny i wieprzowiny. To odwet
Przemysł spożywczy
Zmarł jeden z twórców imperium lodziarskiego Koral