Przewoźnik potrzebuje 300 mln euro nowej gotówki, a udziałowcy zgodzili się na 173 mln. kredytu i gwarancji bankowych. Reszta pieniędzy może być jedynie dopłacona przez włoską pocztę, ale ta forma wsparcia jest kwestionowana przez Brukselę, ponieważ nosi znamiona pomocy publicznej. Udziału w podwyższeniu kapitału odmówił Air France/KLM, który ma we włoskim przewoźniku 25 proc udziałów. Francuzi chcieli w 2008 roku przejąć pakiet większościowy, ale nie zgodził się ówczesny premier, Silvio Berlusconi. Natomiast w sytuacji, gdyby wszyscy, udziałowcy, poza Francuzami zdecydowali się na podwyższenie kapitału, pakiet akcji AF/KLM zmniejszyłby się do 6-7 proc.
Główny powód francuskiej odmowy, to zła ocena planu restrukturyzacji Alitalii i ocena cięcia kosztów, jako niewystarczających w sytuacji, kiedy wierzyciele nie są gotowi do darowania przynajmniej części zadłużenia które dzisiaj sięga 800 mln euro. Przy tym to właśnie francusko-holenderska grupa lotnicza jest uznawana za najbardziej odpowiedniego partnera dla Alitalii. Zresztą sami Francuzi przyznają, że rynek włoski z 24 mln pasażerów rocznie jest dla nich zbyt ważny, żeby mieli z niego zrezygnować. Alitalia ma także atrakcyjne działki czasowe startów i lądowań, które pozwalają na wygodne przesiadki. Teraz dodatkowo korzystając ze słabości Alitalii ostro wszedł tam Ryanair, który w ostatnią środę ogłosił połączenia z rzymskiego Fiumicino do kilku portów na terenie Włoch. Nie jest wykluczone, że ta sytuacja trochę zmiękczy stanowisko akcjonariuszy.
Pieniądze, jakie miała otrzymać Alitalia miały pomóc tej linii przetrwać do czasu, kiedy znajdzie nowego partnera. W sytuacji, kiedy przewoźnik traci dziennie 700 tys. euro i musi obsługiwać dług środków wkrótce może zabraknąć. Analitycy uważają, że w sytuacji, kiedy nawet akcjonariusze nie wierzą w możliwość uratowania linii, Alitalia może wkrótce wpaść w jeszcze większe kłopoty. Andrea Gurcini, analityk rynku transportowego uważa, że nawet, gdyby linia ostatecznie dostała te 300 mln euro, to pieniądze wystarczą jedynie na góra pół roku. Przy tym udziałowcy chcą sprzedać kolejny pakiet udziałów, ale znów: pieniędzy jest po prostu zbyt mało. Ostatecznie więc jest czas do 10 grudnia, kiedy przypadają największe płatności, a włoska poczta jest gotowa do wpłacenia 75 mln euro. Ale rząd włoski nadal wierzy, że Francuzi zmienią zdanie i ostatecznie uratują Alitalię i rzeczywiście dojdzie do redukcji zadłużenia. Po tym, jak wszyscy potencjalni partnerzy — Etihad z Abu Zabi, niemiecka Lufthansa, rosyjski Aerofłot zdecydowanie zaprzeczyli jakoby byli zainteresowani włoskim przewoźnikiem, francuska opcja pozostaje jedynym potencjalnym ratunkiem. Cały problem w tym, czy Włosi są rzeczywiście zdeterminowani, żeby uratować linię, a inni udziałowcy oraz wierzyciele, poza AF/KLM są gotowi ponieść straty.