Tygodnik „Wirtschaftswoche" podał powołując się na informatorów z branży, że grupa niemieckich udziałowców, w tym byli i obecni członkowie kierownictwa tej linii zwiększą swój stan posiadania do ponad 50 proc. dla zachowania jej niemieckiego statusu. Mniejsi inwestorzy mający obecnie 38,5 proc. zostaną wykupieni, podobnie jak turecka rodzina Sabanci — twierdzi tygodnik. Fundusz inwestycyjny Turków ESAS ma 12 proc.
Druga linia w Niemczech, za Lufthansą, musi pozostać niemiecka, aby nie stracić praw do latania poza Unią.
Etihad tworzył od pewnego czasu sieć linii lotniczych kupując mniejszościowe udziały, bo stara się przewozić przez swój ośrodek przesiadkowy w Abu Zabi więcej pasażerów samolotami partnerów.
Przedstawiciela tej linii nie można było znaleźć dla uzyskania wypowiedzi. Rzecznik Air Berlin powtórzył komunikat swej firmy ze środy, że jest ona zaawansowana w rozmowach o opcjach, które będą mieć istotny wpływ dla niej w razie ich wdrożenia i odmówił powiedzenia czegokolwiek więcej. Wcześniej podał, że linia przesunęła o tydzień na 27 marca publikację rocznych wyników.
Rozmowy z Alitalią
Etihad jest także na końcowym etapie przeglądania ksiąg finansowych Alitalii w perspektywie przejęcia udziału w tym przewoźniku, mającym dług ponad 800 mln euro i odczuwającym coraz ostrzejszą konkurencję. Rozmowy nabrały tempa, osoby związane z nimi twierdzą, że Etihad byłby zainteresowany kupnem do 40 proc. we włoskiej linii.