Rz: Przyszłość branży chemicznej będzie jednym ?z tematów Europejskiego Kongresu Gospodarczego, ?na którym swoją obecność zapowiedziała także Grupa Azoty. Jak pan ocenia szanse polskich firm chemicznych ?na skuteczne konkurowanie ?w Europie i na świecie?
Paweł Jarczewski
: W ciągu dziesięciu lat od wejścia Polski do UE niewątpliwie staliśmy się częścią europejskiego rynku nawozowego, na którym lokujemy zdecydowaną większość naszych produktów. Wcześniej granica Wspólnoty była dla nas nierzadko poważną barierą. Dzięki konsolidacji i restrukturyzacji Grupa Azoty stała się w tym okresie drugim graczem w Unii. Nasze ostatnie działania w zakresie pozyskiwania surowców strategicznych, jak przejęcie kopalni siarki czy złóż fosforytów w Senegalu, pokazują, że wykorzystujemy pojawiające się szanse. Oczywiście wraz z obecnością w UE pojawiły się również wyzwania, jak chociażby polityka klimatyczna.
Obawia się pan, że ta polityka może zdusić rozwój przemysłu chemicznego?
Myślę, że wszyscy w UE zdali już sobie sprawę, że w tych ambitnych planach klimatycznych poszliśmy za daleko. Kryzys zaś zweryfikował fakty. Kraje unijne, które porzuciły przemysł, myśląc o rozwoju jedynie sektora usługowego, nie są w stanie obronić swoich miejsc pracy ?i często balansują na granicy bankructwa zaś Polska i Niemcy udowodniły, że tylko silne uprzemysłowienie pozwala dobrze sobie radzić gospodarczo z kryzysem. Racjonalna polityka klimatyczna musi się opierać na zrównoważonym rozwoju i zbliżonych celach dla całego świata. W przeciwnym razie narazilibyśmy się na śmieszność – przemysł uciekłby do krajów, gdzie nie istnieją żadne normy, a w ostatecznym bilansie emisje byłyby zdecydowanie wyższe.