Narodowe urządzanie lasów

0,5 mld drzew posadzono w tym roku podczas wiosennych zalesień i odnowień upraw w Lasach Państwowych.

Publikacja: 10.05.2014 08:00

Narodowe urządzanie lasów

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Co roku na prowadzenie szkółek, odbudowę drzewostanów i ich pielęgnację samofinansujące się Lasy Państwowe (LP) wydają ok. 600 mln zł.

W zeszłym roku na ten cel organizacja, gospodarująca na 7,3 mln ha leśnego majątku Skarbu Państwa, przeznaczyła 580 mln zł. W tym – mimo specjalnej daniny nałożonej na LP przez fiskusa (firma ma w 2014 r. oddać do kasy państwa 800 mln zł z nadwyżek kapitałowych) – na zwiększenie drzewostanu już wydała 220 mln zł, a to jeszcze nie jest finalny rachunek.

Więcej dębów i jodeł

Łagodna wiosna sprzyjała leśnikom: nowe, zwykle dwu-, trzyletnie, sadzonki znalazły się na obszarze 52 tys. hektarów. Na uprawach znów posadzono najwięcej borowej sosny (od lat stanowi ok. 50 proc. nasadzeń). Przybyło modrzewi, ale widać też skutki kontynuowanej od ponad dekady przebudowy gatunkowej drzewostanów.

W odwrocie są sosnowe monokultury, na nizinach nastał czas drzew liściastych, przede wszystkim dębów. Sadzi się też znacznie więcej buków, brzóz, olszy. W górach oprócz świerków o miejscowym, sprawdzonym, regionalnym genotypie i buczyny wprowadzane są coraz powszechniej jodła i jawor.

– Obowiązuje zasada biologicznej różnorodności, ale też starannego dopasowania składu nowych nasadzeń do glebowej specyfiki siedliska i obowiązek korzystania wyłącznie z rodzimych gatunków, których hodowla  opiera się na własnych bazach nasiennych, tworzonych dla konkretnych regionów – mówi Krzysztof Rostek, naczelnik wydziału gospodarowania ekosystemami leśnymi w Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.

Reklama
Reklama

– Nie wolno już w kraju wprowadzać do środowiska leśnego obcych gatunków. Nawet wyhodowanych pod Szczecinem sadzonek buka nie przenosi się w Bieszczady – mówi naczelnik Rostek. – Zróżnicowany gatunkowo materiał pozyskujemy z rodzimych drzewostanów – dodaje.

Od kilku już lat leśnicy mają kłopot: choroby grzybowe prześladują rodzime jesiony. Z roku na rok plaga zabija coraz więcej cennych drzew. – Boimy się, że nastąpi kataklizm podobny do brytyjskiego, gdzie jesionowe lasy zniknęły niemal bezpowrotnie – mówi Krzysztof Rostek.

W tym roku, zgodnie z , pod topór pójdzie 37,4 miliona metrów sześciennych drzew. To o przeszło 0,5 mln m sześc. surowca więcej niż w ub.r.

– Sukcesywnie zwiększamy ilość pozyskiwanego drewna, ale konsekwentnie też bronimy wysokiego wskaźnika tzw. zasobności drewna na pniu. To oznacza  że wycinamy co roku mniej więcej 60 proc. tego, co w tym samym okresie przyrasta w lasach – wskazuje Anna Malinowska, rzeczniczka LP.

Ta zasada ma wpływ na długofalowe kształtowanie podaży surowca: – Nie ma mowy o zwiększeniu cięć, nawet gdy szybciej rośnie zapotrzebowanie przemysłu drzewnego.

Pozyskanie drewna, czyli cel ekonomiczny hodowania lasu, z pierwszego miejsca w strategiach i planach LP spadło teraz na pozycję czwartą. Ważniejsze od śrubowania zysków są odbudowa i zachowanie zdrowego środowiska, funkcje społeczne lasu , pielęgnowanie bioróżnorodności.

Reklama
Reklama

Naprawianie błędów

– Próbujemy, według obecnej najlepszej wiedzy, poprawiać błędy kilku pokoleń naszych poprzedników – mówi Kazimierz Szabla, dyrektor regionalny LP w Katowicach.

Nie potępia austriackich czy pruskich leśników, którzy w miejsce wyciętej w pień naturalnej puszczy sadzili w XIX wieku na stokach Beskidów monokultury południowoalpejskiego świerka – działali w dobrej wierze. Ich uprawy miały na celu dostarczenie coraz większej masy drewna, dla hut, papierni i innych gałęzi przemysłu. Dały po latach obfity plon, ale w kolejnym pokoleniu uległy w konfrontacji z narastającą degradacją środowiska.

– Nasi przodkowie korzystali z surowca drzewnego w sposób często rabunkowy, dla doraźnych profitów – mówi dyrektor Szabla. Lasy zapłaciły wysoką daninę, dostarczając materiału do odbudowy zniszczeń spowodowanych przez dwie wielkie wojny światowe.

Po 1945 roku w gospodarce drewnem znów zaczęła rządzić ekonomia. Odtwarzano mało wymagający las sosnowy wedle zasady maksymalnej przyszłej produktywności. Szybko postępująca degradacja środowiska wymusiła w końcu przebudowę drzewostanów na bliższe naturze.

Sadzenie każdego roku setek milionów drzew i rekonstruowanie naturalnych siedlisk było w ostatnich latach normą. To przede wszystkim na ten cel i inne inwestycje, takie jak budowa dróg, zbiorników dla małej retencji, lasy wydawały dotąd, czerpiąc także z unijnej kasy, rocznie miliard złotych.

Ale boom inwestycyjny, wskutek rosnącego apetytu fiskusa, prędko nie wróci. – W przyszłości także pula środków własnych, niezbędnych do współfinansowania unijnych projektów, będzie niższa – mówi Krzysztof Janeczko, zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych ds. ekonomicznych.

Reklama
Reklama

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

z.lentowicz@rp.pl

Wyniki lasów

Przychody Lasów Państwowych w 2013 roku przekroczyły 7,3 mld zł. Tegoroczne mają być większe – powinny sięgnąć 7,6 mld zł. Zaplanowano pozyskanie i sprzedaż 37,4 miliona metrów sześciennych drewna. Ma to przynieść leśnej korporacji – zatrudniającej 25 tys. etatowych pracowników i dającej pracę ok. 50 tys. robotników z firm drzewnych i obsługujących leśnictwo – 6,64 mld zł. Z tego ponad miliard trafi do państwowej i samorządowej kasy w postaci  należności podatkowych (VAT, CIT, podatki gruntowe i od środków transportu).

Biznes
Polak wrócił na Ziemię. Czy wykorzystamy kosmiczną szansę?
Biznes
Ultimatum Trumpa dla Putina, mniej ofert pracy, Bruksela szykuje cła odwetowe
Biznes
Nowy szef Konfederacji Lewiatan: Wyobrażam sobie fuzje organizacji biznesowych
Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Biznes
Będzie drastyczna unijna podwyżka akcyzy na papierosy? Okoniem staje Szwecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama