Reklama

Ulice kontra centra handlowe

Sklepy w takich lokalizacjach mogą stać się alternatywą dla galerii. Zainteresowane są nimi zwłaszcza firmy dopiero wchodzące na nasz rynek.

Publikacja: 15.05.2014 02:19

Lśniące witryny butików luksusowych marek wciąż rzucają się w oczy w Paryżu, Londynie czy Mediolanie, ale niekoniecznie w polskich miastach. Warszawski Nowy Świat jest kojarzony zdecydowanie bardziej z gastronomią niż miejscem robienia zakupów. Nie dość, że niewiele marek z górnej półki  zdecydowało się otworzyć tam sklepy, to w dodatku ich liczba spada – zniknął choćby salon marki Bally.

Sklepy czy gastronomia

– Liczba punktów gastronomicznych nie jest dla profilu ulicy zagrożeniem. Główne zadanie to zrobienie z nich miejsc, w których ludzie będą chcieli spędzać czas – mówi Magdalena Frątczak, dyrektor działu powierzchni handlowych CBRE.

31 marek weszło na polski rynek w 2013 r.  Rok wcześniej było ich 30, a w 2011 r. – 24. Coraz częściej szukają lokali przy znanych ulicach

Na razie nie wygląda to jednak zachęcająco – godziny otwarcia, zwłaszcza punktów handlowych, nie odpowiadają realiom życia. Są one zamykane, zanim pojawi się w tych miejscach wieczorna fala odwiedzających. Dlatego według CBRE  jednym ze sposobów na podniesienie atrakcyjności polskich ulic handlowych jest właśnie wydłużenie czasu pracy sklepów.

– Zainteresowanie polskim rynkiem jest wciąż spore, jesteśmy wysoko w statystykach najatrakcyjniejszych miejsc na otwieranie nowych sklepów – mówi Beata Kokeli, starszy dyrektor z działu powierzchni handlowych CBRE. – Z punktu widzenia najemców dopiero wchodzących na nasz rynek ulice handlowe są bardzo atrakcyjnym kierunkiem. Niestety, brakuje odpowiednich lokali.

Reklama
Reklama

Nie jest tajemnicą, że zanim Louis Vuitton zdecydował się na otworzenie butiku w centrum handlowym vitkAc, szukał miejsc przy stołecznych ulicach, ale niczego o odpowiednim standardzie i sąsiedztwie nie znalazł.

CBRE podaje także przykład firmy, której konserwator zabytków nie pozwolił na żadne zmiany układu wewnętrznych ścian w kamienicy odbudowanej po wojnie.  – Konserwatorzy są istnym utrapieniem, nie zgadzają się zazwyczaj na żadne zmiany i nie interesuje ich, że zwłaszcza handel odznacza się określona specyfiką i potrzebuje dużych okien wystawowych – mówi przedstawiciel jednej z marek luksusowych.

Jednak mimo to w obrębie ulic handlowych pojawiają się inwestorzy, jak choćby Capital Park. Firma podaje, że jej portfel lokali w takich właśnie miejscach obejmuje 52 nieruchomości w 39 miastach.

Toczy się też duży projekt przebudowy Hotelu Europejskiego w Warszawie, w którym przewidziano kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni pod butiki – podobno również marek luksusowych.

Silny rywal

Obecnie handlowym ulicom klientów i najemców wciąż odbierają głównie centra handlowe, w których w jednym miejscu można wybierać spośród szerokiej oferty sklepów i lokali usługowych z najróżniejszych branż.

– W ich rozwoju nie pomaga także polityka miast dotycząca parkingów miejskich oraz ograniczenia możliwości dostosowania powierzchni do wymagań najemców – mówi Anna Staniszewska, dyrektor działu analiz rynkowych i doradztwa na Europę Środkowo-Wschodnią BNP Paribas Real Estate. Do tego dochodzi rosnąca grupa kupujących przez internet. – Czynniki te powodują, że tempo rozwoju ulic handlowych w Polsce jest niezadowalające. Jednakże, zakładając spełnienie pewnych warunków, wzrost ich popularności jest jak najbardziej możliwy – wyjaśnia.

Reklama
Reklama

A na razie w Łodzi z reprezentacyjnej  ul. Piotrkowskiej, jednej z najsłynniejszych w Polsce, najemcy uciekają do położonego niedaleko centrum handlowego Manufaktura. Jest szansa na ożywienie śródmiejskich ciągów handlowych, ale zdaniem ekspertów konsumenci muszą do kupowania w takich miejscach po prostu dojrzeć.

Opinia dla „Rz"

Jerzy Mazgaj prezes Alma Market

Podobnie jak w innych krajach potencjał polskich ulic handlowych jest duży, ale dzisiaj zdecydowanie nie jest wykorzystywany w należyty sposób. Miasta nie mają pomysłu na strategie dla nich, a dobre marki nie chcą otwierać sklepów w sąsiedztwie budek z kebabami czy innym mniej lub bardziej podejrzanym asortymentem. Właścicieli lokali nie interesuje nic poza tym, żeby najemca płacił czynsz – nieważne, kto nim jest. Spodziewam się, że kiedyś w końcu dojrzejemy do zmiany i ulice handlowe przeżyją prawdziwy boom. Dzisiaj w zasadzie tylko warszawski plac Trzech Krzyży trzyma wysoki poziom – gdzie indziej widać systematyczny spadek jakości oferty, a w takiej sytuacji nikt nie przyciągnie tam nowych marek.

HongKong najdroższy

Polskie czynsze daleko od liderów

Najdroższa ulica w naszym kraju, czyli warszawski Nowy Świat, zajmuje dopiero 45. miejsce w zestawieniu najbardziej prestiżowych lokalizacji sklepów na świecie. Za 1 mkw. powierzchni rocznie trzeba w najlepszych miejscach w Warszawie zapłacić ok. 1 tys. euro. Od światowej czołówki ten poziom dzieli przepaść. Jeśli chodzi o lidera światowego rankingu, czyli Causeway Bay w Hongkongu, to trzeba się liczyć z kosztem rzędu 25 tys. euro rocznie za 1 mkw. Przez ostatnich kilkanaście lat najdroższe lokalizacje znajdowały się przy nowojorskiej Piątej Alei – obecnie zajmuje ona drugą pozycję z wynikiem ok. 20,7 tys. euro. W przypadku ścisłej czołówki czynsze wciąż rosną, jedynie w Nowym Jorku wynik z 2013 r. był taki sam jak rok wcześniej. W Hongkongu stawki wzrosły o 14,7 proc., a w najdroższej europejskiej lokalizacji, czyli na Polach Elizejskich w Paryżu – o 38,5 proc. Aby wynająć tam sklep, należy liczyć się z wydatkiem rzędu 13,2 tys. euro. Przy Bond Street w Londynie jest znacznie taniej – 8,7 tys. euro za mkw. Ogółem w skali świata czynsze poszły w górę w ujęciu rocznym o 3,2 proc. Wzrosły lub utrzymały się na stabilnym poziomie w 285 lokalizacjach uwzględnionych w badaniu, czyli w 85 proc. badanych miejsc. W większości miast prestiż ulic handlowych budują marki luksusowe, które są też w stanie wyłożyć najwyższe stawki za lokal, także ze względów wizerunkowych. Jednak nie tylko najwyższa półka zabiega o takie sklepy. Także marki z tzw. segmentu popularnego, jak H&M czy Zara, starają się swoje flagowe placówki w największych aglomeracjach otwierać właśnie przy prestiżowych ulicach. To o tyle zaskakujące, że zwyczajowo preferowaną przez firmy z tego segmentu lokalizacją są centra handlowe.

Materiał Promocyjny
CPK – projekt, który zmienia region
Biznes
Spotkanie koalicji chętnych, Chiny zwiększają import rosyjskiej ropy
Biznes
Cyfrowy Polsat usunął Solorzów z listy akcjonariuszy. Starcie prawników
Biznes
Producent Łady stanął na poboczu. Sprzedaż rosyjskiego koncernu na dnie
Biznes
Spektakularny sukces polskich stadnin i KOWR
Reklama
Reklama