- Najpóźniej pod koniec tego roku podamy ostateczną datę otwarcia lotniska Berlin Brandenburg - powiedział Mehdorn dziennikowi "Rheinischen Post" i podkreślił, że "gwarantuje to swoim nazwiskiem". Całkowity koszt lotniska ma się zamknąć w 5,4 mld euro.
Pierwsza data uruchomienia BER minęła dwa i pół roku temu. Błędy konstrukcyjne, zła instalacja przeciwpożarowa, usterki i błędy, sprawiły jednak, że lotnisko nadal nie działa, a niemieckie media nazywają budowę "skandalem" i "kompromitacją".
Na dodatek na początku czerwca okazało się, że inżynier nadzorujący budowę jest podejrzany o korupcję. Jochen Großmann i 15 jego pracowników straciło pracę, a władze spółki zarządziły kontrolę wszystkich umów zaakceptowanych przez Großmanna. Niemieckie media odpowiedzialnością za działalność inżyniera obarczają również samego Hartmuta Mehdorna oraz nadburmistrza Berlina Klausa Wowereita, który jest szefem rady nadzorczej BER.
Tymczasem każdy miesiąc przestoju BER to 20 mln euro za prąd i klimatyzację, ochronę, sprzątanie oraz utrzymanie infrastruktury. Koszt inwestycji, szacowany początkowo na 2,5 mld euro, wzrósł do 4,3 mld euro na początku zeszłego roku. Teraz Mehdorn szacuje całkowitą sumę na 5,4 mld euro, czyli niemal 3 mld więcej niż planowano. Wzrost kosztów, przekonuje Mehdorn, wynika z tego, że lotnisko rozbudowano i teraz jest w stanie obsługiwać nie 17 a 27 mln pasażerów rocznie.
Nowe berlińskie lotnisko, powstające w landzie Brandenburgii na południe od Berlina w pobliżu dawnego lotniska Schoenefeld i ma zastąpić zamknięty w 2008 roku Tempelhof oraz pełniący obecnie funkcję głównego berlińskiego portu lotniczego Tegel na północy miasta. Ma być trzecim co do wielkości, po Frankfurcie nad Menem i Monachium, portem lotniczym w Niemczech.