Los prezesa Orange zależy od wyroku w procesie Tapie

Sąd wyda 9 lipca wyrok w procesie o kwestionowany arbitraż z 2008 r. na korzyść biznesmena Bernarda Tapie w sporze z bankiem Crédit Lyonnais. Na wyrok czeka też prezes Orange Stéphane Richard, któremu grozi więzienie i koniec kariery

Aktualizacja: 08.07.2019 17:54 Publikacja: 08.07.2019 16:50

Stephane Richard

Stephane Richard

Foto: Bloomberg

Prokurator Nicolas Baietto jako oskarżyciel publiczny wystąpił 1 kwietnia o skazanie dawnego dyrektora gabinetu minister gospodarki i finansów, Christine Lagarde na karę 3 lat więzienia w tym 18 miesięcy w zawieszeniu, grzywnę 100 tys. euro i zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 5 lat.

Richard (57 lat), z którym w 2018 r. operator łączności przedłużył umowę na trzecią kadencję, zapowiedział, że w razie skazania go złoży swój mandat radzie administracyjnej Orange. W jego otoczeniu mówi się, że mógłby zostać na stanowisku w razie symbolicznego wyroku, ale skarb pastwa jako akcjonariusz może być innego zdania.

W styczniu 2018 minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire uznał w rozgłośni Radio Classique, że Richard "robi dobrą robotę na czele Orange" i ma podstawy, by przedłużono z nim umowę, ale dodał: - Gdyby kiedykolwiek w ramach tego postępowania sądowego miało dojść do skazania go, to złoży natychmiast swój mandat i poda sil do dymisji". Minister pytany podczas weekendu przez dziennikarzy wyjaśnił, że na ogół stara się nie zmieniać zdania, a dopytywany, czy obowiązuje to też przy symbolicznych wyrokach odparł: - Ustaliliśmy reguły, są jasne i będą przestrzegane

W obronie prezesa wystąpiło zrzeszenie obrony ciułaczy i akcjonariuszy ADEAC oraz związek zawodowy CFE-CGC, zaapelowały do ministra o "jak największą powściągliwość w decyzjach po ewentualnym wyroku skazującym". Przypomniały, że kandydatka na prezesa EBC Ch.Lagarde została skazana w tej samej sprawie. Sad Republiki (rozpatrujący sprawy wysokich urzędników państwowych) uznał ją 19 grudnia 2916 r winną zaniedbania za rezygnację z procedury arbitrażowej w sporze Tapie-Crédit Lyonnais, ale odstąpił od wymierzenia kary.

Odrębnie trwa proces poprzednika Richarda, Didiera Lombarda i 6 innych członków dawnego kierownictwa France Telecom o moralne nękanie załogi. Proces toczy się w tej samej sali sądu w Paryżu, może więc dojść do spotkania obu prezesów. Oskarżyciel publiczny domaga się dla Lombarda maksymalnej kary roku więzienia i 15 tys. euro grzywny.

Gdyby Richard musiał ustąpić, krąży już kilka nazwisk kandydatów na jego miejsce - pisze Reuter i wymienia dyrektora finansowego Ramona Fernadeza, wicedyrektor generalnej Fabienne Dulac, dyrektora Orange w Hiszpanii Laurenta Paillasota i obecnego dyrektora generalnego BpiFrance, Nicolasa Dufourcga

Prokurator Nicolas Baietto jako oskarżyciel publiczny wystąpił 1 kwietnia o skazanie dawnego dyrektora gabinetu minister gospodarki i finansów, Christine Lagarde na karę 3 lat więzienia w tym 18 miesięcy w zawieszeniu, grzywnę 100 tys. euro i zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 5 lat.

Richard (57 lat), z którym w 2018 r. operator łączności przedłużył umowę na trzecią kadencję, zapowiedział, że w razie skazania go złoży swój mandat radzie administracyjnej Orange. W jego otoczeniu mówi się, że mógłby zostać na stanowisku w razie symbolicznego wyroku, ale skarb pastwa jako akcjonariusz może być innego zdania.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Kłopotliwy ślad węglowy dla spółek giełdowych
Biznes
Dubaj światowym centrum wiz. Start-up staje się potentatem
Biznes
Przy granicy z Polską powstanie park wodny Aquapolis. Są i złe wiadomości
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?