KNF wycofała się wczoraj z jednej z najbardziej kontrowersyjnych tegorocznych decyzji. Chodzi o nakaz sprzedaży do końca roku akcji FM Banku PBP przez jego większościowego właściciela fundusz private equity Abris Capital Partners. Przesłanką tej decyzji miały być zmiany w zarządzie instytucji dokonane bez konsultacji z KNF.
Kary tej zupełnie nie rozumiał większościowy akcjonariusz banku, który odwołał się od decyzji, a nawet wystąpił o odszkodowanie od państwa polskiego. I to właśnie upór funduszu mógł się przyczynić do uchylenia kontrowersyjnej kary.
Jak bowiem czytamy w uzasadnieniu, „KNF, podejmując decyzję, kierowała się potrzebą ograniczenia ryzyka prawnego". Co ciekawe – Komisja utrzymała w mocy zakaz wykonywania prawa głosu z akcji FM Banku PBP.
– W praktyce KNF dała po prostu akcjonariuszom trochę więcej czasu na wyjście z inwestycji – tłumaczy dr Krzysztof Haładyj, partner w Kancelarii Wierzbowski Eversheds. – Trudno sobie wyobrazić pozostanie w akcjonariacie akcjonariusza, który nie jest w stanie wykonywać swoich uprawnień właścicielskich. Zwłaszcza jeśli mówimy o akcjonariuszu dominującym. Trzeba również pamiętać, że nakaz zbycia akcji może w każdej chwili znów się pojawić, jeżeli KNF stwierdzi, że jest to uzasadnione potrzebą ostrożnego i stabilnego zarządzania bankiem – podkreśla ekspert.
Dodaje, że intencją KNF była najpewniej rezygnacja z konkretnego terminu, w którym akcje powinny być zbyte.