Po bezzałogowych statkach powietrznych (BSL) i zdalnie kierowanych robotach saperskich do sił zbrojnych trafią teraz pojazdy rozpoznawcze "Tarantula". Armia zamówi w 2015 i 2016 r. 50 kierowanych radiowo maszyn do prowadzenia rozpoznania „w bezpośredniej styczności wojsk, w tym penetracji miejsc niebezpiecznych i niedostępnych dla człowieka". MON nie ujawnia wartości zamówienia.
Przemysł przypomina, że rodzime firmy zrzeszone w Polskiej platformie systemów bezzałogowych (17 państwowych i prywatnych spółek z ożarowska grupą WB Electronics jako liderem ), od dawna pracują nad lądowymi robotami wojskowymi. – Zaawansowany jest już m in. projekt dużego pojazdu bezzałogowego „Lewiatan" i innych uniwersalnych platform, które można wykorzystać do wojskowego transportu na polu walki i celów zwiadowczych – mówi Piotr Wojciechowski prezes WB Electronics.
Zwiadowcze bezpilotowce
Szef największej prywatnej grupy zbrojeniowej w kraju jest zdziwiony ujawnionymi w ostatnich tygodniach wojskowymi planami rozpoczęcia negocjacji technicznych z potencjalnymi dostawcami – innych robotów: bezzałogowych statków powietrznych pionowego startu ( o masie do 2 kg) do prowadzenia bezpośredniego rozpoznania pola walki.
- Na zlecenie armii, za publiczne pieniądze m in. z MON i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, polscy konstruktorzy zbudowali prototyp zwiadowczego mikro – BSL. Zdalnie sterowany aparat przeszedł z sukcesem testy, spełnia wymagania armii. - To dziwne, że autoryzowane przez wojsko przedsięwzięcie badawczo- rozwojowe, nie kończy się teraz produkcyjnym zamówieniem – mówi Wojciechowski.
- Być może jednak wojsko przy okazji zaplanowanych do wiosny przyszłego roku negocjacji technicznych, chce dokładniej rozpoznać rynek najmniejszych, taktycznych BSL – zastanawia się szef WBE.