"Business Insider" pisze, że spekulacje wywołała wizyta w porcie w Szanghaju francuskich okrętów wojennych, wśród których jest m.in. śmigłowcowiec Dixmude. Chińskie media twierdzą, że wizytę wykorzystano do zaprezentowania Chińczykom Mistrali.
Magazyn przypomina jednak, że oba okręty - Vladivostok i Sevastopol, zostały wyprodukowane według rosyjskich specyfikacji. Koszt dostosowania obu jednostek do wymagań Chińczyków może sięgnąć nawet kilkuset milionów euro. Jednak miesięczne utrzymanie obu okrętów zakotwiczonych w porcie Saint-Nazaire, to dla Francji koszt 5 mln euro.
Rosja miała kupić dwa Mistrale za 1,2 mld euro. jednak po wybuchu konfliktu na Ukrainie i zajęcia Krymu, rząd w Paryżu zamroził kontrakt i odmówił przekazania jednostek Moskwie, mimo, iż wcześniej prezydent Francois Hollande mówił, że Rosjanie zapłacili już niemal cała sumę za oba statki i nie widzi możliwości zerwania kontraktu. Teraz stawia Moskwie dwa warunki, jeśli kontrakt ma zostać zrealizowany: zawieszenie broni na Ukrainie i postęp w negocjacjach na temat przyszłości tego kraju. "Business Insider" podkreśla, że Rosja nie zechce pochylić się nad tymi warunkami i Francja będzie musiała znaleźć nowego nabywcę na obie jednostki, zanim "skończą na złomowisku". I tym nabywcą mogą być właśnie Chiny.
Wizyta w Szanghaju okrętu klasy mistral - Dixmude, to według mediów jeden z etapów cichych negocjacji.
Na początku maja francuskie media obiegła informacja, że rząd rozważa zatopienie Mistrali, jeżeli nie dojdzie do skutku umowa podpisana z Rosją. „Zostaną rozmontowane i zutylizowane, albo zatopione w otwartym morzu" — napisał "Le Figaro".