Reklama
Rozwiń

Groźna pomyłka pilotów Air France

Air France grozi drugie w ostatnich tygodniach postępowanie wyjaśniające w związku z incydentem przy starcie samolotu B777 cargo.

Publikacja: 01.06.2015 10:16

Przed startem 22 maja z lotniska Charle de Gaulle w Paryżu piloci wprowadzili błędne dane do komputera samolotu B777 cargo. Pomyłkę wykryli, gdy samolot za słabo przyspieszał. Okazało się, że wadliwe były dane dotyczące wagi. Jej zaniżenie powoduje, że komputer dostosowuje siłę ciągu silników i prędkość do podanych mylnych danych, a to może skończyć się katastrofą na ziemi albo poważnym uszkodzeniem maszyny.

Osoba znająca ten przypadek podała, że do systemu komputerowego samolotu odlatującego do Meksyku wprowadzono wielkość znacznie mniejszą od rzeczywistej, różnica wynosiła 100 ton, ponad jedną czwartą wagi przy starcie. Aby naprawić pomyłkę pilot musiał wykasować wcześniejsze dane i otworzyć maksymalnie przepustnicę obu silników, aby nie doszło do kolizji z gruntem.

Air France potwierdziła ten incydent i poinformowała, że załogę odsunięto od pełnienia obowiązków po zgłoszeniu pomyłki i po dotarciu do portu przeznaczenia. „Załoga zrozumiawszy, że samolot za wolno przyspiesza natychmiast zareagowała i włączyła pełną moc. Wtedy samolot wystartował normalnie" — wyjaśnił w majlu rzecznik linii.

Przedstawicielka francuskiego urzędu badania przyczyn katastrof BEA poinformowała, że urząd podjął własne dochodzenie niezależnie od wewnętrznego postępowania w Air France. — Mogę potwierdzić, że wszczęto śledztwo w reakcji na informację przekazaną przez Air France — powiedziała.

Drugi incydent

Drugi raz w maju przewoźnik uziemił jedną z załóg i naraził się na śledztwo BEA, za pierwszym razem B777 w ostatniej chwili uniknął uderzenia w Mont Cameroun, aktywny wulkan i najwyższy szczyt w środkowej Afryce. W obu incydentach załogi ustaliły na czas problem i zareagowały właściwie. BEA uprzedzała wszystkich wcześniej o ryzyku wprowadzania błędnych danych do nowoczesnych systemów w kokpicie.

Postępy w automatyce osiągnięte od lat 90. zwiększyły bezpieczeństwo latania, ale w ostatnich 20 latach zanotowano kilkanaście przypadków nietypowej reakcji systemów po wprowadzeniu błędnych danych. Pilotów szkoli się, by tego nie robili stosując powtarzane ponowne potwierdzanie ostatnich operacji, ale dochodzi mimo tego do takich incydentów, bo załogi są nadmiernie obciążone albo nie mogą skupić się podczas intensywnych przygotowań do lotów. Eksperci mówią o „zespole pośpiechu", wzbudzającym zaniepokojenie wraz ze wzrostem ruchu powietrznego, choć w niektórych samolotach znajdują się już systemy mające utrudniać wprowadzanie błędnych danych.

W opracowaniu z 2008 r. BEA stwierdził, że start z mniejszą mocą silników i prędkością może doprowadzić do utraty kontroli nad samolotem. W najtragiczniejszym takim incydencie w październiku 2004 B747-200 MK Airlines wypadł z pasa w Halifax i zapalił się, powodując śmierć całej 7-osobowej załogi. Ostatni przypomniał podobny z 2009 r, kiedy A340 Emirates uderzył w światła i antenę na końcu pasa w Sydney. Prowadzący śledztwo ustalili, że załoga „zgubiła" 100 ton przy wprowadzaniu danych o wadze samolotu.

Air France stwierdziła, że „zidentyfikowaliśmy sytuację, która mogła doprowadzić do wypadku", ale BEA oceni, czy wprowadzić nowe zalecenia. Po zarzutach o pobłażliwość po katastrofie samolotu na Atlantyku w 2009 r. Air France przystąpiła do zmiany kultury korporacyjnej i przekonuje pilotów, by szczerze przyznawali się do błędów, co pozwoli zwiększyć bezpieczeństwo. Związki zawodowe twierdzą, że piloci są przemęczeni.

Biznes
Spotify zirytował turecki rząd. Playlisty obrażają żonę Erdogana
Biznes
Napięcia UE–Chiny. Rozmowa Trumpa i Zełenskiego i szczyt BRICS w Rio
Biznes
Rosyjski bogacz traci majątek. Sfinansuje wojnę Putina
Biznes
Niemiecki biznes boi się poboru. A co w Polsce?
Biznes
Ustawa Trumpa, obawy firm transportowych, biznes przeciw unijnym regulacjom AI