Spotkanie zarządu Kompanii Węglowej i wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego z górniczymi związkami zawodowymi okazało się trudniejsze niż wtorkowe rozmowy w Brukseli na temat przyszłości polskiego węgla. O ile polscy negocjatorzy są zadowoleni ze spotkania z przedstawicielami Komisji Europejskiej, o tyle w środę w Katowicach doszło do klinczu. Część związkowców opuściła spotkanie przed czasem i ostatecznie rozmowy zostały zerwane.
Do konfliktu doszło, gdy zarząd Kompanii zaproponował najpierw rozłożenie na raty wypłaty dodatkowego wynagrodzenia, tzw. czternastki, a następnie wypowiedział porozumienie gwarantujące pracownikom warunki pracy i płacy po przeniesieniu kompanijnych kopalń do nowej spółki – Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Związkowcy są przeciwni takim zmianom i żądają wycofania decyzji o wypowiedzeniu porozumienia.
Tymczasem zarząd przekonuje, że trudna sytuacja spółki nie pozwala na kontynuowanie obecnych systemów płacowych przez kolejnych 12 miesięcy. – Nie możemy wejść z tym porozumieniem do nowej spółki. Porozumienie podpisywaliśmy w ubiegłym roku w dobrej wierze. Tymczasem powstanie nowej spółki przesunęło się i to zmienia sytuację. Jesteśmy natomiast otwarci na rozmowy o kosztach pracy – powiedział tuż po rozmowach Krzysztof Sędzikowski, prezes KW.
Wśród związkowców zawrzało. Uznali, że zostali postawieni pod ścianą, nie zmieniają swoich żądań i czekają teraz na ruch ze strony zarządu Kompanii. Na czwartek zapowiedzieli też spotkanie, na którym ustalą dalsze działania.
Negocjowany w Brukseli plan dla Kompanii Węglowej zakłada przeniesienie wszystkich jej 11 kopalń do PGG. Spółka ta ma pozyskać inwestorów, którzy mają wyłożyć od 1,5 mld do 2 mld zł nowego kapitału. Wśród inwestorów wymienia się PGE, PGNiG Termika, Energę oraz Polskie Inwestycje Rozwojowe. Oprócz tego, jak ustaliliśmy, rozważana jest konwersja obligacji na akcje PGG przez banki oraz państwowy Węglokoks.
