- Nie ma generalnej zasady oraz jednej najskuteczniejszej recepty na sukcesję. Cały proces wymaga wykonania szeregu czynności, które jakby wymagają przygotowania. Z tym bywa różnie. Nie ma przy tym znaczenia, czy mówimy o dojrzałych gospodarkach, gdzie podobne procesy niektóre firmy przechodziły już niekiedy kilkanaście razy, czy mówimy o kraju takim jak Polska, gdzie mamy z tym do czynienia po raz pierwszy – wyjaśniał Adam Chróścielewski, partner w dziale audytu Deloitte.
- Badania pokazują, że nie są to procesy w pełni sformalizowane. Podam tylko dla przykładu, że w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód oraz Afryka – red.) tylko 16 proc. sukcesji odbywa się na podstawie zasad spisanych na papierze, np. konstytucji rodzinnych. Polska zaniża tę średnią. U nas bardzo popularną formą jest tzw. naturalna sukcesja, czyli bez spisywania jakiś specjalnych dokumentów przekazujemy po prostu firmę następnemu pokoleniu w rodzinie – wyjaśniał.
Czy jest to dobre rozwiązanie? Czy fakt nieposiadania powyższych ustaleń na papierze często jest przyczyną problemów?