Ilona Porębska pracowała w korporacji, a wolny czas spędzała aktywnie, przeważnie na dwóch kółkach. W przededniu 40 urodzin stwierdziła, że chciałaby stworzyć coś ze swojej pasji, dodając do tego siły, które oddawała firmie. Pociągał ją świat i podróże, więc wokół tego tematu krążyły jej myśli, ale nie wiedziała zupełnie, jak się zabrać do tworzenia własnego biznesu. Pomysł przyszedł sam, kiedy poznała Katarzynę Jurkiewicz, z którą objechała na rowerach Norwegię. Obie marzyły o takiej podróży, ale każda bała się jechać w pojedynkę.
Najpierw był facebook
Wyjazd udał się do tego stopnia, że po powrocie założyła na facebooku profil Rowerowe Horyzonty, który szybko zaczął gromadzić fanów. – Rok później zabrałyśmy niekomercyjnie grupę dziewczyn na wyjazd rowerowy. Chciałam się sprawdzić, jak się z tym czuję i czy daję im to, czego potrzebują – opowiada Porębska.
Dlaczego chciały jechać tylko z kobietami? Panie wolą inne tempo i styl jazdy, niż mężczyźni. Nie nastawiają się na to, żeby przejechać jak najwięcej kilometrów w jak najkrótszym czasie. Do tego podczas trampingu z noclegami w namiotach, kobiety lepiej się czują bez męskiego towarzystwa. Nie malują się, nie dbają o fryzury i chcą czuć się swobodnie, bez potrzeby wyglądania dobrze. Poza tym wolą unikać napięć, które są częstym elementem damsko-męskich wakacji.
Pomysł zaskoczył, zgłosiły się kobiety na wyjazd. Nie każda chętna mogła jednak dołączyć do grupy. – Nie chcemy rozczarowania po obu stronach. Decyzje o takim wyjeździe dla kogoś, kto nie liznął nieba z namiotu, zapadają po tym, gdy potencjalna chętna ze mną porozmawia – tłumaczy pomysłodawczyni. – Jestem odpowiedzialna za uczestniczki, staram się im nakreślić, co je czeka w podróży.
Potem zadziałała poczta pantoflowa, zgłaszały się kolejne chętne. Porębska i Jurkiewicz postanowiły sformalizować działalność i tak powstała Superfemka – firma organizująca aktywne wyjazdy dla pań.